2008 m. liepos 30 d., trečiadienis

Vasaros sostine - PALANGA (1)

I co ja mogę powiedzieć? Strzelnął mi kolejny bzdzik :)
Raczej zobaczyłam na kalendarz i wystraszyłam się, że zaraz lato się skończy....Oprócz tego przeszły tydzień był tak niesamowicie trudny, we wszystkich sferach, tak wymęczył moralnie, że w poniedziałek zebrałam manatki i we wtorek z rana wyruszyłam w podróż...
Zagruziłam do swojej Renuszki Panterkę, słonika, 75% garderobu :)) i na morze :)...Jedna...Jedni nie mogli, z innymi nie chciałam, trzeci pracowali - więc w dobrej kompanii = ja i jeszcze raz ja - wyruszyliśmy :)
Za 4h byłam w Palandze...choć bałam się, że z trudem znajdę na jedną osobę pokój - jednak za 5 min już go miałam :) Urządziłam się i na morze :) Oczywiście, na żeński plaż :) co może być przyjemniej niż kąpać się i opalać się nagą :)Po obiedzie zjawiły się małe fale, to super było kąpać się :) Następnie urządziłam rajd rowerowy na swojej panterce:) Połaga to naprawdę raj dla każdego rowerzysty :) Tyle drużek, ścieżek w takich superowych miejscach....Najlepsze, że trafiłam na koncert orkiestry symfonicznej, który prowadził R.Kazlas. Muzyka Mocarta w parku botanicznym - to naprawdę orzeźwiający bryz dla zmęczonej duszy...Po powrocie z rajdu, zebrałam się do miasta, by zobaczyć na zachód słonka...Z mostu to wyglądało superowo...Ludzi masa, trochę było mi smutno samej...Ale zaczęłam błądzić po plażu w 17 stopniowym Bałtyku - i już było mi dobrze :) Nic dziwnego, że wróciwszy przed północą do domu, zasnęłam kamiennym snem :)

Komentarų nėra: