2008 m. lapkričio 23 d., sekmadienis

Film "Body of lies"


Wczoraj postanowiliśmy obejrzeć w kinie film "Body of lies" (na Lt przetłumaczono jako "Melo pinkles"). Chociaż wygląda, że repertuar w kinie dość duży, jednocześnie oglądać nie ma co.
Więc postanowiliśmy wgłębić się w realia życiowe i polityczne wojny SZA ze światem islamskim.
Więc, w filmie grają tacy znani aktorzy jak Leonardo di Caprio oraz Russell Crowe,- reżycer Ridley Scott. Najczęściej akcja toczy się w pustynnych miejscach Iraku, oraz w stolicy Jordanii - mieście Amman.Wątek: agent z CIA (Di CAprio) pracuje na wschodzie w celu odnalezienia kryjówki jednego lidera z grupy AlQuida, który organizuje ataki terroru w Europie i SZA. Akcja zakręcona, niewiadomo gdzie jest jego prawdziwy przyjaciel i kto mu pomaga (czy władza Jordanii czy CIA), ostatecznie mowa idzie o jego własnym życiu. Zakończenie chyba już wszystkim jasne: oczywiśćie lider grupy wykryty, a di Caprio zakochał się w Irańskiej dziewczynie i zechciał zostać na bliskim wschodzie. Film trwa dość długo i w końcu już znudza. Najlepiej oglądać go w ciepłym łóżku na sen, lecz nie w sali kinowej.
Spostrzeżenia:
1.Film bardzo amerykański. Jednakże ciekawy fakt: w końcu życie agenta ratuje nie CIA lecz władza Jordanii. W filmie CIA dla własnych celi wykorzystuje i uśmierca niewinnych ludzi. Reżyser stara się pokazać, że polityka SZA w Iraku nie jest już aż taka "niewinna": że są różne polityczne gry.
2.Świat islamski pokazany jest w jednym kolorze - ciemnym. Moim zdaniem, takie filmy tworzą jeszcze większą przestrzeń w umysłach ludzi między światem zachodnim, a wschodnim. Muzułmanie przedstawieni tylko jako jedne duże Zło, które trzeba wytępić za wszelką cenę. To niby wróg wszystkich narodów, któremu nie ma miejsca na ziemi. Niektóre brutalne sceny tortur nawet oglądać niemożliwie było.
3. Film przypomniał mi własne zetknięcie się ze światem islamskim w Egipcie. Wspomniało się nawet arabskie słowo "Shukran", oznaczające - dziękuję. Film również odświeżył zaciekawienie światem i kulturą islamską - więc czuję, że niezadługo wezmę się do odpowiedniej literatury.

2008 m. lapkričio 20 d., ketvirtadienis

mężczyźni a koszykówka...


W solecznikach od wtorku rozpoczęły się zawody koszykarskie o puchar "Etanetas".
http://www.etanetas.lt/?pageId=8&exec=showItem&id=33
http://www.salcininkai.lt/index.php/lt/nuorodos/aktualijos/?aid=392
Zawody odbywają się w nowo wybudowanej szkole tysiąclecia w solecznikach...Solidny gmach, a o takiej sali sportowej nie jedna szkoła marzy..Uczestnicy: to miłośnicy koszykówki od młodzieży szkolnej do mężczyzn w wieku.
Dzisiaj miałam możliwość obejrzeć mecz między 2 komandami "Biała Waka" oraz "Infostruktura". Mecz był bardzo zajmujący i dużo powstało myśli, którymi chciało by się podzielić.
Pierwsza kwarta była bardzo zmienna: od razu jedna komanda (Infostruktura) szybko zebrała punkty i zostawiła przeciwnika daleko w tyle. Jednakże Białej Wace udało się prawie wyrównać wynik 12:11, w końcu tej kwarty jednak pierwszeństwo miała infostruktura.
W drugiej kwarcie posypały się błędy w obu drużynach, walka o piłkę stała się bardziej zaciętą. Jeden z liderów infostruktury Nr 10 uszkodził nogę i kulejąc wyszedł z boiska. 2 kwarta kończy się przewagą infostruktury: 30:25.
Po przerwie wraca lider infostruktury i wraz z Nr 6 atakują kosz przeciwnika.Faule u obu drużyn wciąż się zwiększają: infostruktura z tego powodu traci dwóch, strategicznie potrzebnych, graczy z centru. Xa, najlepiej Nr7 prosi o przerwę na zawiązanie butów. Z braku cierpienia u graczy i sędziego, jest zamieniany na innego gracza.
Czwarte dziesięć minut toczą się w nieprzewidzianym kierunku. W infrastrukturze panuje chaos, którym umiejętnie posłużyli się chłopaki z Białej Waki...Wynik wahał się następująco : 50:49; 57:51; 57:57; ostatecznie 59:59. Po czwartej kwarcie wynik nie został rozstrzygnięty, więc potrzebna była pięciominutowa dogrywka. Sytuacja rozwijała się szybko, niespodziewanie, z burzliwymi emocjami, masą fauli.
Ostateczny wynik 69:73 - przegrała infostruktura, która cały mecz miała powodzenie (oprócz czwartej kwarty).
W sumie tutaj nie tylko rost i umiejętności mają znaczenie, ale również psychologia i gra (dryżynowa bądź indywidualna). W infostrukturze wyłoniły się dwa liderzy, którzy ciągnęli na swych barkach indywidualną grę i w końcu zmęczyli się; w innej komandzie takich liderów nie wyodrębniło się - tam wszyscy po malutku grali.
Jasne, przyjemnie było pogonić oczyma na męskie ciała :) Jednakże ich wyrażane głośne emocje ubrane w rosyjskie matne słowa - psuły całe wrażenie...A tych przeklęć była masa, jak gdyby to była nieodłączna część gry i obcowania między sobą ( nie tylko w ramach obcowania z przeciwnikiem, ale ze swoją drużyną również). Mężczyźni są mężczyźni...
Przyjemnie jednak, że są tacy miłośnicy, którzy potrafią otrzymać przyjemność i hazard od grania w kosza, mają ambicje i cieszą swą grą widzów.

2008 m. lapkričio 19 d., trečiadienis

co kryje w sobie dolar?


W poprzednim poście było mnóstwo aluzji do różnych ciekawych faktów, ale żadnego wytłumaczenia...Więc...USD dolar.

Jak widzimy to druga strona banknotu. Na nim widnieje łaciński napis: Novus ordo seclorum - dokładne tłumaczenie: nowy porządek wieków. Hasło to używane na pieczęci amerykańskiej, pierwszy raz zaprojektowanej w 1792, potem umieszczone na nocie. Oznacza początek nowej amerykańskiej ery (hasło utwierdzone po przyjęciu deklaracji niepodległości).
Następnie wpis "Annuit Coeptis" = on popiera nasze przedwsięzięcia/błogosław w naszym przedsięwzięciu (mowa o bogu).
M...niedokończona piramida? jako synonim siły i potęgi Stanów zjednoczonych (wciąż budującej się), nad którym czuwa wszechwidzące oko "Bóg". Aluzja do piramidy w Gizie. Jest wiele tłumaczeń, przypisuje się tę symbolikę i masonom i iluminatom i innym bractwom, nawet twierdzi się, że to podstępnie mogła być skojarzenie z Egipskim bogiem Ozyrysem, czy Horusem,a niedokończona piramida - starożytną mądrość, zwalczaną przez kościół.
13 schodek na piramidzie - 13 pierwotnych założycielskich kolonii...

Z prawa - godło amerykańskie - biały orzeł.
Skrzydła ma rozpostarte - symbol zwycięstwa. W jednej stronie ma gałązkę oliwną z 13 liśćmi(symbol pokoju, w tą stronę jest i zwrócona głowa orła) w innej 13 strzał (gotowność do obrony).Tarcza z 13 pasami - kongres i 13 kolonii...
Nad orłem pentagram, 13 gwiazd.. - tego 13 aż za dużo na tej nocie...
Napis "E pluribus unum" = wielu złączonych w jedno. Czyli jedność amerykańskich kolonii, jedność narodu.
w 1957 roku dodano nadpis "In God we trust" - Bogu ufamy...
Spójrzmy na inną stronę banknotu.

Widzimy portret pierwszego prezydenta Washingtona. Oprócz nazwy banku i numeru seryjnego widzimy zieloną pieczęć departamentu Skarbu z rokiem ratyfikacji konstytucji. Na pieczęci widzimy wagi - symbol sprawiedliwości oraz klucz - symbol państwa i reprezentujących go urzędów.
Najciekawsze, że wszędzie koło cyfry jeden są różne ornamenty.
Jeśli zwiększymy zdjęcie dolaru z góry u jedynki w prawym rogu, zobaczymy siedzącą sowę. Sowa jako pogański symbol mądrości..Dobre to :)
Dotychczas symbolika dolaru wzbudza mnóstwo kontrowersyjnych poglądów, dyskusji oraz ma dużo interpretacji...Jedni twierdzą, że wszystkie symbole mogą być bezpośrednio politycznie "czysto" wytłumaczone, inni zaś - że to symbolizm spiskowców (różnych bractw), z tajną informacją, głoszącą o wszechpotędze SZA na świecie.
Między innymi 1 dolar to dotychczas najbardziej na świecie rozpowszechniona nota SZA, i jest najwięcej emisjowana...
Ale my sami, choć raz, czy zastanowiliśmy się nad tym co jest ukazane na tej nocie?:)
P.S.rząd amerykański stara się już wycofać papierowy dolar z obrotu, nie tylko z powodu różnych interpretacji, ale i zbyt drogiego produkowania...Przeciętna nota dolara całkowicie się znasza za 2 lata, więc bank ciągle musi go emitować. Bank rezerwów SZA wprowadził monety, jednakże ludzie do metalowej monety jednego dolara nie bardzo chętnie się odnoszą...zobaczymy...

2008 m. lapkričio 18 d., antradienis

Dan Brown - w czym tkwi geniusz autora?

Gdy na świecie powstał hałas i sensacja po wydaniu książki "Kod da Winczi" i jej ekranizacji - byłam obojętna...JAkoś dostałam film, tylko, że był bardzo mroczny z trudem go dopatrzyłam, zapomniałam i już więcej do niego nie wracałam. Zrobiłam wniosek: herezje i tyle...O czytaniu książki i mowy być nie mogło...
Jakoś przypadkowo książka sama przyszła w me ręce...Byłam nastawiona przeciwko jej, a i w dodaku w języku litewskim (nie lubię czytać literatury pięknej w tym języku, to zbrodnia względem samej siebie). Księgowa z pracy z zapałem rozmawiała o tej książce i z dużą uroczystością wręczyła dla mnie, abym po przeczytaniu podzieliła się z nią swymi wrażeniami...No cóż...Zaczęłam czytać...Początek nie był bardzo dla mnie fascynujący, tut i egzaminy były...Książka leżała...Pewnego wieczoru, gdy byłam nareszcie wolna - wzięłam ją do rąk...Przeczytałam za 2,5 dnia. ! Nie mówiąc o tym, że chodziłam na 2 prace i jeździłam do uniwersytetu...W całym znaczeniu tego słowa nie mogłam od niej się oderwać...Czytałam do późnej nocy, na pracy znalazłam e-wersję...Nie mogłam o niczym innym myśleć...Czułam się tak, jakby spożywam narkotyk i potrzebuję wciąż większej dozy do zaspokojenia swych potrzeb...Nareszcie gdy przeczytałam - uspokoiłam się...
Dzisiaj dogryzłam kolejną jego książkę "Anioły i demony".
Więc w czym tkwi fenomen książek autora?
Może warto zacząć od autora. Dan Brown urodził się w SZA. Ojciec był profesorem matematyki, sam Dan często przebywał w środowisku chrześcijańskim. Obecna jego żona jest historykiem sztuki i malarstwa. - Te krótkie danne z biografii autora odpowiadają na wiele pytań...
Książki?
Obie, które dotychczas przeczytałam, książki mają tą samą akcję: morderstwo, jakieś nieznane bractwa, rozwikłanie akcji za pomocą symboliki, walka dużych sił globalnych. Książki są podobne i zaczynając czytać drugą książkę czułam się trochę nieprzyjemnie oszukana.
Więc co w nich jest takiego co nie pozwala odrzucić je w stronę? Dan Brown porusza egzystencjonalne tematy, globalne organizacje, sztukę, naukę, technologie...Oprócz tego, to oprócz fikcyjnej fabuły, znajdujemy autentyczną i prawdziwą informację...Dan kształci..
Np dotąd nie wiedziałam co to jest: liczba Phi, Opus DEi, organizacja CERN, a co mówić o dziełach Da Winczi: na obrazie ostatniej wieczerzy kobieta?...Kolorowe opisy kościołów i dzieł sztuki, unikalnie zakręcona fabuła, ciekawe fakty z historii nauki i religii (idea, że Jezus miał żonę i potomstwo) - te wszystkie wątki z książek zmuszają włączyć przeglądarkę i nurknąć wgłąb globalnego śmietnika o imieniu Internet. I fakty, które otwierają się przed oczyma stają się takimi odkryciami,w które trudno uwierzyć. Książka zmusiła zobaczyć na drugą stronę USD 1 dolara. Zacząć ciekawić się sztuką, wleźć na stronę Louvru, czy też poczytać informacji o Watykanie...Autor umyślnie pisze książki łatwo czytelnym językiem (krótkie rozdziały, które szybko się czytają), nasyca książki ciekawymi faktami i opisami i utrzymuje ciągłe napięcie fikcyjną akcją.
Ciekawe to, że chociaż Dan wyrósł w chrześcijańskim otoczeniu, Kościół - jako organizacja, w obu książkach jest ukazana w kontekscie fanatyków, morderców, ale z uszanowaniem do wiary. Ciekawy fakt. Chociaż ja już wyrosłam z wiary, jednak ten fakt przeraziłby mnie gdybym była praktykującą i wierzącą katoliczką.


Kilka ciekawych cytatów z książki o walce nauki i religii...Niestety w jęz. litewskim (za co czuję ogromne wyrzuty sumienia)..
"Mokslas gali palengvinti sunkų darbą, numaldyti ligų keliamas kančias,pasiūlyti aibę priemonių mūsų malonumui ir patogumams, taciau jis paliko mus pasaulyje be nuostabos, be stebuklų. Mūsų saulėlydžiai pavirto bangų ilgiais ir dažniais. Visatos paslaptys įspraustos i matematines lygtis.Sunaikinta netgi mūsų kaip žmogiškų būtybių savigarba. Mokslas skelbia, kad Žemės planeta su visais jos gyventojais yra bereikšmis trupinėlis milžiniškoje visatos schemoje. Kosminis atsitiktinumas. — Netgi technologijos, kurių tikslas buvo mus suvienyti, iš tikrųjų mus išskiria. Kiekvienas iš mūsų, nors elektroninio ryšio priemonėmis esame susieti su visu pasauliu, iš tiesu jauciamės be galo vieniši. Mus smaugia prievarta, izoliacija, susipriešinimas, tarpusavio ignoravimas. Pagrindine pasaulėžiuros vertybe tapo skepticizmas. Cinizmas ir beatodairiškas įrodymų reikalavimas tapo intelektualios minties etalonu. Ar reikia stebėtis, kad žmonės nūnai jaučiasi kamuojami sunkesnės depresijos ir beprasmybės pojūčio nei bet kuriame kitame žmonijos istorijos periode?"

"Dievas nėra koks nors visagalis valdovas, žvelgiantis i Žemę iš aukštybių ir grasinantis mums pragaro liepsna, jei nepaisysime jo reikalavimų. Dievas yra energija, kuri teka mūsų nervų sistemos sinapsėmis ir mūsų Širdžių skilveliais! Dievas užpildo visus daiktus ir reiškinius!"

"žmonės išnaudoja tik labai nedidelę dalį savo smegenų potencialo. Tačiau,jiems atsidurus emociškai įtemptose situacijose,tokiose kaip fizinė trauma, ekstremalus džiaugsmas ar išgąstis, gili meditacija, jų neuronai staiga ima dirbti kaip pašėlę, o viso to rezultatas — nepaprastai sustiprėjęs mastymo aiškumas.Būtent tokiomis proto nuskaidrėjimo akimirkomis neretai aplanko genialūs iš pažiūros neišsprendžiamų problemų sprendimai. Ši fenomeną Rytų religijų mokytojai vadina aukštesniąja sąmone. Biologai tai vadina alternatyviomis sąmonės būsenomis. Psichologai -superjautrumu. O krikšcionys šį reiškinį vadina Dievo atsaku i maldą."

...żyj intensywnie..

Dziś w radiu usłyszałam super piosenkę. Słowa warte do zamyślenia się.
Więc piosenka Kasi Cerekwickiej "Żyj intensywnie".

Żyj intensywnie, chwytaj te chwile co zbyt ulotne są
Na innych się nie oglądaj
Przed tobą wciąż tyle dróg
To co wczoraj dziś nie ważne
Ważne , że żyć umiesz znów.
Gotowa jesteś na wszystko,
Co do twych stóp rzuci los
I pamiętaj, że wciąż jeszcze masz szanse, by zrobić coś

Nie trać czasu
Na smutki i zmartwienia
Nie narzekaj
I od siebie zacznij zmieniać świat
Żyj intensywnie chwytaj te chwile, co zbyt ulotne są.

Rozkoszuj się nagim szczęściem
Wielki apetyt na życie miej
Niech się stanie wyzwaniem
Dla Ciebie jutrzejszy dzień.
Zarażaj ludzi uśmiechem
Nawet, gdy powodów do radości brak
A przeszkody pokonuj
Zamiast wciąż omijać je.

Nie trać czasy na smutki i zmartwienia
Nie narzekaj i od siebie zacznij zmieniać świat
Żyj intensywnie chwytaj te chwile co zbyt ulotne są.
Nie trać czasu spełniaj swe marzenia
Nie narzekaj i przed siebie biegnij z całych sił
Żyj intensywnie chwytaj te chwile, co zbyt ulotne są.

Na drobne nie rozmieniaj się
Możesz mieć wszystko czego chcesz,
A wszystkie swe czarne myśli
W złote będą zmieniać się.

Nie trać czasu na smutki i zmartwienia
Nie narzekaj i od siebie zacznij zmieniać świat
Żyj intensywnie chwytaj te chwile co zbyt ulotne są
Nie trać czasu spełnij swe marzenia
Nie narzekaj i od siebie biegnij z całych sił
Żyj intensywnie chwytaj te chwile co zbyt ulotne są.

2008 m. lapkričio 17 d., pirmadienis

Pramogų bankas - martwy odcień byłego przepychu...

Pramogų bankas zawsze we mnie wzbudzał skojarzenia z niezmiernym przepychem i śmietanką społeczeństwa...Może dlatego, że kiedy byłam tam po raz pierwszy - wraz po otwarciu - to co zobaczyłam zrobiło na mnie duże wrażenie...Wtedy jeszcze byłam młodą, miałam - naście, i wstęp tam dla mnie był wzbroniony. Tylko z pomocą nienaturalnego makijażu, odpowiedniego ubioru i razem idących towarzyszy, przypadkowo tam trafiłam. To był świat bogactwa. Stoły kazino, przepełnione entuzjastycznych graczy: młodych, starszych, obcokrajowców...Damy w bogatych ubiorach, kelnerki w odpowiednich strojach...Tam ludzie wyrzucali setki i tysiące nie licząc, nie sumując, nie myśląc..Pamiętam graliśmy w pokera i młody człowiek obok nas stawił na fortunę daleko nie dziesiątkę...JAko, że graliśmy na zerowym piętrze, zaglądnęliśmy do Relax klubu...I tutaj: młodzież daleko nie z ulicy...
Wrażenia po kilku latach..Właściwie tak wypadło, że trafiłam do Pramogu bankas dwa weekenda z kolei. Jestem szokowana. Żadnej kontroli, nikt nie sprawdza ani tożsamości, ani wieku. Widok pjanej kobiety leżącej na ziemi, jak to było w zeszłą sobotę, napełnił mnie odrazą i przerażeniem...Pospacerowaliśmy po budynku...3 piętro zamknięte...na 2 piętrze pusty bar...Na pierwszym piętrze 3 zajęte stoły z kazino (wśród graczy - tylko młodzież), na zerowym piętrze Relax z chłopakami w sportowych dresach (fui), kazino na zerowym piętrze nie ma....Co to? kryzys? Na podwórku nawet i cienia nie ma pysznych limuzynów i bogatych PB BMW. W środku owszem - bogaty interjer,uczucie przepychu - jednak martwego, gdyż ludzie były ośrodkiem tego wszystkiego...Wierzę, że w wypadku zamkniętych uczt, sytuacja daleko nie taka jak tu opisałam...Ale, czy jest tak źle z sytuacją finansową PB, żeby on tracił swą reputację (jasne pytanie, czy ona jeszcze jest) wpuszczając hołotę z ulicy? (A jak inaczej nazwać prostytutek, których widziałyśmy zeszłą subotę?)...
Jasne tylko jedne, że nawet ten przepyszny interjer, który jest w środku, zupełnie nie ciagnie mnie, żebym przyszła tam jeszcze raz...Atmosferę tworzą ludzie, nawet w sumie nie muszą być bogaci, lecz naprawdę nie wulgarna hołota miejska...

2008 m. lapkričio 16 d., sekmadienis

Kimmo Pohjonen - nowe spojrzenie na akordeon...


Przypadkowo trafiłam na program festiwalu akordeonu...zaciekawiłam się jednym artystą - Kimmo Pohjonen - fiński akordeonista, znany ze swej nietypowej twórczości i nowoczesnej interpretacji akordeonu. Pierwsze skojarzenia jakie mi powstały gdy usłyszałam jego granie w youtube i zobaczyłam zdjęcia w przeglądarce - Enigma - dlatego niezwłocznie zajęłam się
 poszukiwaniem biletów. Na szczęście, powiodło mi się i biliety otrzymałam...
Uroku i tajemnicy przydawało to, że koncert miał odbyć się w kościele...
Więc w subotę masa ludzi gromadziła się do kościołu przy domu nauczycieli na ulicy wileńskiej. W półmroku kościelnym widoczna była masa techniki do iliuminacji i dźwięku. W późno barokowym stylu wybudowany kościół tworzy dziwną
mistyczną atmosferę. Wyjście artysty na scenę niezostawiło żadnych wątpliwości, że to właśnie on. Wyglądał jak ze zdjęcia: oryginalna fryzura, ubranie, które obnażało jego umięśnione ręce i brzuch, specyficzne spodnie...Wyglądał jak nowoczesny szaman nieznanego plemienia... Raptownie usiadł i zaczął grać...W kościele zapanował mrok i zupełna cisza...Razem z dźwiękami akordeonu zaczęły z głębi pamięci płynąć wspomnienia o szkole muzycznej...Jednak muzyka artysty szybko zmusiła skoncentrować się wyłącznie na  tym co słyszę...Artysta nasycał nas dzikimi dźwiękami natury i spokojnymi falami morza, groźnym warczeniem silników i chaosem. Potrafił trzymać w takim napięciu, że serce biło się w niespokojnym rytmie, szokował, raził i harmonizował...Ciarki biegały po ciele od raptownego dźwiękowego strachu, a serce było pełne podziwu i niezmiernego szacunku do tego utalentowanego człowieka...Po półtorogodzinowej podróży po świecie nowych i dotąd niepoznanych dźwięków, zostałam oczarowana... Nasyciłam głód duszy i zostałam uwrażliwiona za nowo na muzykę akordeonu...