2009 m. gruodžio 2 d., trečiadienis

kampania reklamowa - granice?!

W teraźniejszym świecie, trudno jest zaskoczyć klienta. Żeby zdobyć nowych konsumentów twórcy reklamy starają się stosować różne techniki psychologiczne, szukają nietypowego rozwiązania sytuacji. Kampania reklamowa staje się wciąż bardziej zawiła, wymagająca wielu badań, starań, pieniędzy i genialnych idei.

Pytanie, czy kampania reklamowa może mieć jakieś ograniczenia? Zastanówmy się nad konkretnym przykładem.

Po wódce i whisky, Cachaca jest 3 w świecie najwięcej sprzedającym się alkoholem. Aczkolwiek o tym nic nie wiemy. Cachaca - symbol Brazylii, produkowany z fermentowanego soku trzcinowego, z zawartością alkoholu na poziomie 38 lub 48%, z dodatkiem cukru. Chociaż jest spożywany codziennie w ogromnych ilościach, jednakże eksportuje się go zaledwie 1%. Słynny brazylijski przedsiębiorca i biznesmen Marcos de Moraes nie mógł nie zauważyć takiej niszy na światowym rynku. Więc, w 2003r. w Sao Paulo była stworzona spółka Sagatiba S.A. "Sagatiba" - potomek Cachasy, odpowiednio destylowany i dostosowany na eksport na rynek światowy.
Nazwa "Sagatiba" wywodzi się z "Saga" - legendarne poszukiwania i "tiba" w miejscowym brazylijskim oznaczające odwieczne, nieskończone, ciągłe.

Marcos de Moraes pragnie stworzyć światowy Brand, więc zwraca się za pomocą do Wielkiej Brytanii, do światowej sławy firmy "Saatchi&Saatchi". Już na wejściu do budynku firmy widnieje napis "Nothing is impossible". Moraes daje 20 mln brytyjskich funtów na wdrożenie Brandu i kampanię reklamową w UK i Brazylii. Ma jedyną prośbę: Kampania reklamowa będzie musiała odzwierciedlić duch brazylijski, ale nie może tam być banalnych stereotypów jak: samba tancerki, czy karnawał. To jest dopiero zadanie dla angielskich ekspertów. Po długich łamigłówkach i poszukiwaniach tworzą slogan: 'Pure. You don't have to be', jednakże nie otrzymują aprobaty ze strony klienta.
Druga próba jest znacznie 'lepsza': 'Pure spirit of Brazil'. Proste i genialne?
Tak. Tylko koncepcja plakatu reklamowego jest bardzo ciekawa: religijny symbol Brazylii (pomnik Chrystusa w Rio de Janeiro), przekształcają w swoją ikonę reklamową.
Więc, mamy odpowiedniego aktora, z rysami podobnymi do Chrystusowych, i 4 rodzaje zdjęć: Jezus z ukrzyżowanymi ręcami siedzący z tyłu w taxi, Jezus w basenie na tle dziewcząt w basenie, Jezus na dyskotece i Jezus z rozpiętymi ramionami w barze. 'Pure Genius' - tak opisał pomysł właściciel brazylijskiej firmy. Właściwie można jeszcze raz teraz przemyśleć slogan: 'Pure Spirit of Brazil'. Jak dużo genialnych dwuznaczności można się tutaj doczytać?

Więc czy istnieje jakaś granica w tworzeniu kampanii reklamowych? Jezus Chrystus z asocjacją do alkoholu, dyskoteki i dziewcząt w bikini? To nie jest pytanie o byciu religijnym lub nie. Właściwie chodzi tutaj o tolerancję do wartości i wiary innych ludzi. Czy możemy najświętszą ikonę chrześcijańską umieszczać w takim kontekscie? To może być traktowane jako największa pogarda do ludzkiej wiary, wartości i świętości.
Czy to jest odbiciem zaniku wszelkich wartości w nowoczesnym świecie? Relacją do tego, że wszystko można kupić i sprzedać za odpowiednią ilość nadrukowanego papieru?
Czy natomiast reklama ma wzbudzać szok i odrazę, żeby przyciągnąć uwagę. Chyba są to pytania retoryczne.
Najdziwniejsze, że mało jest informacji w internecie na temat negatywnych opinii. Jedno wydarzenie, które mi się rzuciło w oczy, to akcja miejskich artystów Graffiti w Wielkiej Brytanii: zerwali plakaty lub zamalowali twarz na nich.

A tutaj inne przykłady, tak dla rozwoju osobistego ;)

2009 m. lapkričio 28 d., šeštadienis

nocne myśli...

Czym jest życie?

Czy to jest ułamek czasu w bezkończoności?
czy chwile smutku, zwątpienia, radości?
rodzinne oddanie, czy wieczne błąkanie?
poszukiwania, nauka, ideały, myślenie...

Czy szczęście można kupić?
Czy papier może mieć odwieczną wartość?
Więc czemu ludzi za nim gonią wierząc w jego nie pustą zawartość...
Czy to jest masowe obłąkanie?
Czy umyślne oprogramowanie?
Chora społeczność...
Nie ogarniam.

Czy godność osobista jest ekwiwalentem wartości samochodu?
Czy nie jest banalne wybierać chłopaka wg jego dochodu?
Czy nie jest absurdem nurkować wśród rzeczy niepotrzebnych,
gdy część ludności nie mogą zaspokoić potrzeb codziennych...

Jak brutalni jesteśmy?
Jak bardzo żyjemy w ramkach i niczego nie spostrzegamy?
Korki, nauka, telewizja, pokarm, gazety, media, kryzys, grypa...
To jest nasze życie? niczego więcej nie ogarniamy?
Po co tu jesteśmy? czym jest nasza chwila?

zbyt dużo znaku zapytania...
trzeba się zamyślić czasami...
tak czasami, gdy się łoży do spania.. ;)






Obraz z Muzeum Narodowego w Poznaniu...

2009 m. lapkričio 16 d., pirmadienis

Litwo! ojczyzno moja :)

Chyba trzeba wyjechać ze swego państwa na dłuższy okres, żeby zrozumieć jak się je kocha? Jak jest ładne, niepowtarzalne i jak bardzo ma czym się szczycić?

2009 m. spalio 29 d., ketvirtadienis

Training your brain...

Learn a new word every day! Working vocabulary correlates with intelligence. New words give us new ways to think, re-energize our brain, and allow us to process ideas with greater nuances.

Eat with your other hand! If you're right-handed, swap to the left hand and vice-versa. Imagine billions of neurons mastering new tricks as you gain control of your other hand.

Brush your teeth! But use your non-dominant hand. You will probably find this really difficult, and you will be forced to give the task your full attention when you first try it.

Eat fractal vegetables! Broccoli, cauliflower and other vegetables from the cabbage family are great for memory. Harvard researchers found that women who ate the most cruciferous vegetables performed better on memory tests than those who ate the least.

Eat dried fruits! The British Nutrition Foundation reports that dates are a good source of brain-boosting boron. 200g of the fruit a day could help you to improve your motor skills compared to your fruitless colleagues.

2009 m. spalio 17 d., šeštadienis

Piątek: Flash mob, Proletaryat i Hip hop?!

Mam takie szczęście, że w piątek nie mam wykładów. Mam dłuższy weekend i mogę sobie pozwolić trochę luzu. Po imprezie w nocy, wstawać dzisiaj z rana było samobójstwem, ale musiałam. Umówiłyśmy się z przyjaciółką udać się na targowisko aby kupić sobie sprzęt zimowy: czapkę, szalik i rękawiczki :) Zbyt zimno już jest. Więc, cała zaspana (z resztą miałam tylko 4h do snu), udałam się na zakupy. Zatrzymałyśmy się przy jednym stoisku z czapkami i dość długo sobie wybierałyśmy ubiór na głowę. Rozgadaliśmy się ze sprzedawcą i gdy w pewnej chwili (niestety ;)) zauważył mój akcent, zapytał skąd jesteśmy ;) I wtedy, jak zawsze zresztą, posypały się sentymenty na temat cudownego miasta o imieniu Wilno (w takich chwilach szczycę się swym miastem jeszcze bardziej). Ostatecznie, sprzedał mi nakrycie na głowę o dychę (10zł :) mniej. Specjalny rabat dla dziewcząt z Wilna;) Super. Podoba mi się to ;)

W południe mieliśmy taką głupio-dziwną imprezę Flash mob. Można sobie tu pooglądać jak ta akcja na świecie wygląda ;) Różnica polegała na tym, że lało jak z wiadra i rozdawaliśmy jaja przechodniom ;)) Jedna kobieta nie chciała jaja wziąć i powiedziała, że "piję tylko drinki i nie jem jaja" ;)) Starałam się namówić polską policję do przyjęcia udziału w akcji, ale widocznie zapotrzebowania na drób nie mieli ;))

Później udaliśmy się do Pub'u o nazwie Proletaryat. Napradę bardzo specyficzne miejsce. Jak się wchodzi do środka, nawet się czuje zapach komunizmu, nie tylko go się widzi. Wszędzie wiszą symbole komunizmu, portrety Lenina, pionerów, jakieś rozkazy - dominuje czerwony kolor. Warto przeczytać przesłanie kierownictwa lokalu. Jest tutaj. Meniu również się wyróżnia, przez omyłkę otrzymałam herbatę, podejrzewam, że z samogonem. Najlepszym kawałem był fakt, że podeszedł do mnie student z Portugalii, wskazał ręką na popiersie Lenina i zapytał, czy to jest Lech Wałęsa? :)) Super :) Krótko wytłumaczyłam w co się tu "gra" i jakie są zasady "gry". Właściwie zapoznałam się z innymi Erazmusami, którzy są z Politechniki i UAM (Uniwersytet Adama Mickiewicza). Zaprzyjaźniłam się z jedną bardzo miłą polką, która mi nawet zaoferowała pomoc z niemieckim - bardzo miło ;)

Ostatecznie wieczorem, zupełnie spontanicznie, trafiłam na żywy koncert polskiego hip-hopu. Koncert odbywał się w Eskulacie (Akademickie Centrum Kultury, grali Fisz & Emade. Fisz i Emade (razem z ich zespołem Tworzywo) koncertują nieprzerwanie od 2000 r. Zagrali do tej pory na kilkuset koncertach, w tym w Londynie, Dublinie, Berlinie, Bordeaux, Calvi (Korsyka), Dijon, Marsylii, Wiedniu, Budapeszcie, Pradze, Paryżu i Saint Vallier. Zdobyli kupę nagród oraz wydali 8 płyt. Muzyka łączy rytmy hip-hopu i elektronicznego awangardu, dziwna, superowa do tańczenia i lubiana przez młodzież i nie tylko. W porównianiu z rockowym koncertem, zupełnie nie chciało mi się siedzieć - udałam się bliżej sceny i oddałam się oryginalnym żywym rytmom. Nic nie ma lepszego, niż gdy ciało odczuwa i porusza się w rytm muzyki - to jest prawdziwa satysfakcja;)

Najbardziej szokującym doświadczeniem dzisiaj byli dwaj chłopacy na przystanku. Wracałam już około 23:00 i czekałam na tramwaj. Chłopacy w dresiarzach, młodziki jeszcze takie, ale już z piwem ;) Zaoferowali mi usiąść: "Niech sobie proszę pani usiądzie". Tego nie da się skomentować, to są Polacy.

2009 m. spalio 15 d., ketvirtadienis

Studia...

Nareszcie już ułożyłam sobie rozkład i przedmioty, których się chcę uczyć. Nie jest wszystko aż tak pięknie i wspaniale, jak mi wydawało się z początku. Zdziwiło mnie, że poziom języka angielskiego niektórych wykładowców był naprawdę zbyt niski, a akcent okropny. Musiałam zrezygnować z niektórych ciekawych przedmiotów, gdyż wykładowcy nie budzili we mnie żadnego szacunku (nie tylko z powodu zdolności językowych).
Więc w sumie mam następujące przedmioty:
E-Governance ( władza elektroniczna) - nauka o zastosowaniu nowoczesnych technologii informacyjnych dla struktur państwowych (procesów rejestracyjnych i innych). Wykładowca jest z Francji, bardzo dokładny, lekcje są nasycone ciekawym materiałem i przykładami = więc jest bardzo ciekawie.
History and Culture of Poland (Historia i Kultura Polski) - tutaj poznajemy polskie i nasze tradycje i zwyczaje. W skład lekcji wchodzą wycieczki do teatrów, muzeum i zwiedzanie.
Electronic commerce and business (Elektroniczny handel i biznes) - przedmiot całkowicie poświęcony inowacjom w biznesie, spojrzenie tylko na przyszłość, nowe pojęcia (np. Internet of things).
Foreign Direct Investment (Bezpośrednie inwestycje zagraniczne) - wykłady są z udziałem naszych wypowiedzi, mnóstwo przykładów firm zagranicznych, podstawy inwestycji zagranicznych.
Marketing and Management of Services (zarządzanie i marketing usług) - strasznie ciekawy przedmiot. Dlaczego? Miałam podobny przedmiot na Litwie, ale nigdy nie wzbudzał aż tak dużego zainteresowania we mnie. Tutaj wykładowcą jest habilitowany doktor Z UK, ze ślicznym brytyjskim akcentem, dziwnym wyglądem i jeszcze bardziej nietradycyjnym podejściem do tradycyjnych rzeczy. Lekcje są prowadzone w bardzo kreatywny i obrazowy sposób, pracujemy w grupach i musimy od podstaw myśleć "inaczej".
Strategic Management in Polish business environment (Strategiczne zarządzanie w Polskim środowisku) - lekcje są zbudowane na podstawie krótkiego wykładu i naszej pracy w grupach. Zadania w grupach polegają na zapoznaniu się z konkretnymi firmami polskimi i wypełnieniu konkretnych zadań, dotyczących tej firmy. Właśnie przeszły raz robiliśmy zadanie o polskiej firmie L.P.P. SA Bardzo nieordynarna i duża firma polska. Między innymi, nasza grupa jako jedyna, zyskała maksymalną ilość punktów, czym się bardzo szczycę, gdyż mój wkład był ogromny :P
International Contracting and Negotiating (Międzynarodowe negocjacje i umowy) - prowadzi poważny pan, który dokładnie uczy, jak mamy negocjować i jak zawierać i podpisywać umowy. Będziemy musieli sami tworzyć umowy i uczestniczyć w negocjacjach.
Methods and Instruments of marketing communication (Marketyng) - podstawy i nie tylko, marketyngu.
German courses (kursy niemieckiego) - jak nie byłoby dziwnie, chyba z tych wykładów cieszę się najbardziej. Nie wiem dlaczego, ale przez całe życie chciałam nauczyć się niemieckiego, właśnie tutaj znalazłam tą możliwość. Niestety początkującej grupy nie było, więc dołączyłam się do grupy, która rozpoczęła naukę w przeszłym semestrze. Jednak myślę, że poradzę sobie i nadrobię. Nawet nie zauważyłam jak dzisiaj przesiedziałam 5 h ucząc się niemieckiego ;)
A najlepsze jest to - że w piątek mam dzień wolny! Hurra! ;)

2009 m. spalio 10 d., šeštadienis

Nocne życie Poznania

Poznań - miasto uniwersytetów => miasto studentów => miasto szalonego życia nocnego! ;)
Nie wiem gdzie jeszcze można zobaczyć tłumy młodzieży wieczorem, podążającej do nocnych klubów; takie okropne kolejki przy wejściu do wszystkich klubów w każdy dzień tygodnia! Tu nie istnieje pojęcie poniedziałku, wszystkie dni są dobre dla imprezowania ;)
Ogólnie wejście zazwyczaj jest bezpłatne dla studentów, czasami jest 5 złotych, 10 złotych to już jest według polskich studentów "cena wygórowana" - nie dla studentów :)
Hmmm..Jak pomyślę, że my mamy gdzieś standartowo 20lt, a może być i 30 i 50 ;)
Najbardziej atrakcyjne jest to, jak wszyscy po imprezie w nocy biegną na nocny tramwaj ;)) Właśnie wczoraj tak zdarzyło się i dla nas ;) Dziewczyny na obcasach, czy pijani chłopacy - wszyscy na nocny tramwaj ;) Wiadomo, że tramwaj rusza z określonych przystanków tylko co pół godziny i marznąć na dworze, kiedy jest +4, nie ma żadnej chęci. Tramwaje w nocy są nawet bardziej zatłoczone niż w godziny piku w dniu pracy...Czasami trudno się nawet wcisnąć...
A klubów jest w Poznaniu - cała kupa! :)
Więc, gdzie już zdążyłam poimprezować ;) Przy tym, chodzę tylko raz tygodniowo, niektórzy Erazmusi codziennie idą na wykłady po imprezach ;) Ja bym chyba nie wytrzymała takiego tempa ;)
Czarna Owca - i kto wymyślił taką nazwę? :)) Mieliśmy w tym klubie pierwszy Erasmus Party;) a interjerze dominują motywy czarnej owcy i oczywiście wszystko jest wykonane z drewna (jak w chlewie ;))). Nie powiedziałabym, żeby klub zrobił zbyt duże wrażenie ;) Muzyka zależy od Dj.
Słodownia - jeden z klubów mieszczących się w słynnej galerii handlowej "Stary Browar". Dobry.
SQ - klub znajdujący się o piętro niżej niż Słodownia. Z powodu wyszukanego interjeru, oba kluby są bardzo lubiane przez studentów, więc są tam ciągle ogromne kolejki i oczywiście nadchodzi czas, że już nawet nie wpuszczają. Nie trzeba zapominać, że populacja studentów w Poznaniu wynosi 120 000 - 150 000 ;) We czwartek właśnie mieliśmy Erasmus party w SQ. To była impreza organizowana przez ESN studencką organizację dla Erazmusów z Uniwersytetu Ekonomicznego, Uniwersytetu Adama Mickiewicza i Politechniki. Mieliśmy wejście gratis i jedną Vodka shot Tabasko gratis;) Smaczna rzecz:) Poważnie. Gdyż wódki zupełnie nie piję, a tu nawet się skusiłam ;)Przy wejściu malowali nam na policzkach, czy na innych częściach ciała, flagi państwa, z których pochodzimy. Wspaniale się pobawiłam ;)
Tokyo Underground - same hity, ciekawe miejsce, duża sala - możno się bawić ;) Jak piszą założyciele klubu: "proponujemy inną jakość zabawy: głębiej, dłużej, z satysfakcją" ;)
Czekolada - dużo miejsca, można sobie posiedzieć i potańczyć w różnych salach, gdzie gra rózna muzyka. Super interjer...

I to tylko kilka klubów, które zdążyłam odwiedzić - a lista jest ogromna ;) Z łacińską muzyką, rock kluby itd...

Właśnie byłam w Blue note na koncercie rokowym. "Klub rozpoczął swą działalność w porozumieniu z legendarnym nowojorskim Blue Note Club i do dziś pozostaje jednym z nielicznych tego typu miejsc w Polsce, które regularnie organizują koncerty światowych gwiazd nurtów muzyki niekomercyjnej."
Klub znajduje się w podziemiach gmachu poznańskiego Zamku (Centrum Kultury). Stworzona jest bardzo miła i przyjemna atmosfera, która wraz z żywą muzyką pozwala treściwie spędzić czas.

2009 m. spalio 6 d., antradienis

Wrocław - miasto spotkań

Więc Wrocław. Jeden z najstarszych i najpiękniejszych miast Polski. Leży u stóp Odry, a ze swoją liczbą ludności (około 650 tys.) zajmuje 4 miejsce w Polsce pod tym względem. Miasto dość uprzemysłowione, jednakże ma mnóstwo zielonych wysp.
Do Wrocławia przyjechaliśmy pociągiem i zwiedzaliśmy go cały dzień. Chociaż mieliśmy okropną przewodniczkę, tzn.: miała trudności z językiem angielskim i podawała tylko suche fakty historyczne; jednakże zwiedziliśmy trochę miasto, i chyba dało się trochę odczuć jego duch.
Wkładam album fotograficzny z Wrocławia.

Najbardziej mi było żal, że musieliśmy wieczorem wracać, bo właśnie były dwie masowe impresy w tym mieście: Michael Jackson party oraz White Future (cała młodzież była ubrana na biało). Żal.

Bardzo mi się spodobała jazda pociągiem. Rozpoczęliśmy bardzo ciekawą rozmowę o zwyczajach w różnych państwach i sytuacji ekonomicznej w poszczególnych państwach (ponieważ studenci są z różnych państw, możemy opowiedzieć jak to jest naprawdę w naszym kraju). Rozpoczęła się między nami gorąca dyskusja na temat gospodarki międzynarodowej:) Razem z nami siedział nieznajomy pan, który po jakimś czasie dołączył się do dyskusji. Okazało się, że jest znanym profesorem i również zakończył PUE. Powiedział nam: "Nie da się zmienić świata. Można tylko zmienić samego siebie. Od tego zaczyna się zmiana naszego własnego świata." "Gdyby Wasi profesorowie, którzy uczą na uczelni jak zarabiać pieniądze, naprawdę wiedzieli jak to zrobić, napewno to pomyślnie robili". Ciekawy miły człowiek, żal, że musiał wcześnie wysiąść.

Dalej, jazda pociągiem stała się jeszcze bardziej ciekawa. Siądł do nas młody mężczyna, wokalista jednej z grup pankrokowych. Dyskutowaliśmy razem o kulturze Polski, o bardzo wielkiej polskiej czułości do wydarzeń historycznych. Młody muzykant opowiedział nam, że jest zwolennikiem alternatywnej kultury: antyfaszystowskiej, antyrasistowskiej itd. Należy do szeregu organizacji społecznych, którzy widzą świat inaczej.
Właśnie w tej chwili swym czujnym okiem, badam atmosferę w Poznaniu i widzę wiele akcji i kupę przejawów kultury alternatywnej. To jest naprawdę bardzo ciekawe. Jak zbiorę dostatecznie faktów na ten temat, napewno opiszę to szerzej.

2009 m. rugsėjo 30 d., trečiadienis

2 dzień na wykładach...

Więc dzisiaj miałam kolejny dzień w uniwersytecie...Miałam sporo wykładów i spotkałam zupełnie różnych wykładowców. Najbardziej mi się spodobał wykładowca z Anglii, z typowym angielskim akcentem i humorem. Ogólnie, wykłady mi się podobają i z każdym dniem wciąż bardziej przyzwyczajam się do tego środowiska akademickiego.
I w ogóle chyba po raz pierwszy czuję się prawdziwą studentką: jeżdżę sobie transportem publicznym, wykłady są z rana, mam wszędzie zniżki, no i oczywiście mieszkam w akademiku.

W tej chwili nawet nie chce mi się wrócić do swego życia w Wilnie: do uniwersytetu, czy na prace...Nareszcie mogę sobie pozwolić taką przyjemność jak spokojne spanie, gdy w nocy nie śni się SoDRA i nie trzeba kombinować jak na pracy przygotować się do kolokwium. Rozumiem, że zbyt dużo wzięłam na swoje barki i nie wiem, czy tak właściwie było to wszystko mi potrzebne - ostatecznie mam dobre doświadczenie życiowe.

Chyba trzeba przepracować na 3 pracach (w tym samym czasie), żeby zrozumieć jaką wartość ma pieniądz i jaką wartość ma czas? I co jest w życiu naprawdę ważne? Czy to co mi się Chce, czy to co ja Muszę?
I tak człowiek w naszym społeczeństwie nie może istnieć bez pieniędzy, więc chyba trzeba zadać sobie pytanie: w jaki sposób chcę sprzedać swój czas, żeby otrzymać satysfakcję z tego co robię?

Przed tym, nim wyjechałam do Polski, wciąż mi 6 uczucie mówiło, że tutaj będzie Coś. Nie wiem, czy to miało być nowe zagadnienie w uniwersytecie, nowe kontakty, nowe myśli, doświadczenia, czy zwiedzone miejsca. Fakt, że teraz się czuję jak statek, który płynie sobie spokojnie po oceanie i rozgląda się wokół, w poszukiwaniach jakiegoś punktu, gdzie mógłby się zakotwiczyć. Fakt w tym, że nic mnie nie ciągnie do Wilna i nic mnie nie trzyma tutaj, jestem jak ptak w przestworzach szybujący wraz z wiatrem w nieznanym kierunku...Ciekawie tylko, dokąd?

2009 m. rugsėjo 29 d., antradienis

Uniwerstet - pierwsze wrażenia

Chciałoby się napisać swoje wrażenia o Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
Więc pierwsze spotkanie było w piątek i bardzo przyjemnie mnie zdziwiło. Otrzymaliśmy młodzieżowe torebki dla składania zeszytów, imienne papeczki z rozkładem, poczęstunek
z kawą i słodyczami. Bardzo przyjaźnie przywitała nas administracja uniwersytetu, oraz organizacja studencka ESN, opiekująca się Erasmus studentami. Mieliśmy wycieczkę po uniwersytecie i ostatecznie ładne otwarcie roku akademicznego ukoronował wyśmienity obiad (dziwne, że był dla nas nieodpłatny).

Dzisiaj miałam pierwsze wykłady.
Więc, to było E-Governance, ze słynnym francuskim profesorem W. Picard'em. Byłam mile zaskoczona, że zrozumiałam cały wykład. Przedmiot jest bardzo ciekawy, zmusza zamyśleć się i spojrzeć do przodu.
Następnie mieliśmy Historię i Kulturę Polski. Przedstawiono nam plan zajęć - będziemy zwiedzali muzea i teatry, oraz wgłębiali się we współczesne środowisko kulturalne Polski.
Ostatecznie mieliśmy dwie lekcje E-commerce and E-business. To zupełnie młoda dziedzina nauki, prowadzona przez Prof. dr hab.inż. W. Cellary'ego.
Ogólnie, nauka jest zupełnie na innym poziomie niż w naszym uniwersytecie. Spodobało mi się to, że podkreślana jest wizja przyszłości. Wykładowcy podkreślali, jak ważne jest nauczyć się myśleć. Nawet pogląd na studenta jest całkowicie odmienny niż u nas, co naprawę motywuje i zachęca do nauki.

2009 m. rugsėjo 27 d., sekmadienis

Treasure Hunt in Poznan :)

Cieszy mię, że mam nareszcie sporządkowany internet, więc mogę na bierząco opisywać swe przygody w Polsce;)
Dziś mieliśmy super zabawę orientacyjną, organizowaną przez polskich studentów - Treasure Hunt in Poznan. To były różne zadania w centrum miasta. Rozdzielono nas na 5 grup i pomieszano wszystkie narodowości, żeby moglibyśmy obcować ze sobą wyłącznie po angielsku :) Więc, była super lekcja języka angielskiego. Gra polegała na tym, że otrzymaliśmy zdjęcie z widokiem jakiegoś miejsca w Poznaniu, mieliśmy zgadnąć je i tam się udać.
Więc pierwszym widokiem było rondo miejscowe, gdzie musieliśmy obejmować się z nieznajomymi :) Give a hug :)
Następnie była znana galeria handlowa "stary browar" i tam musieliśmy wymyślić ciekawą pozycję do zdjęcia. Staliśmy na przeciwko Sex Shopu :) i zaprosiliśmy jednego starszego pana. On nam zaśpiewał nawet serenadę :)
Mieliśmy aerobik w centrum miasta naprzeciwko fontanny, śpiewaliśmy narodowe piosenki i graliśmy Team building zabawy :) Oczywiście wygraliśmy :)
Więc mieliśmy super zabawę, zwiedziliśmy część miasta, posportowaliśmy, pokształciliśmy swój angielski i lepiej się zapoznaliśmy = SUPER :)

Tydzień w Poznaniu...

Więc już minął tydzień od mego przyjazdu do stolicy województwa Wielkopolskiego...
Mogę już powiedzieć, że trochę przyzwyczaiłam się do miasta i jego rytmu. Powierzchownie rozejrzałam się, więc można rozpocząć spokojne życie, naukę i zwiedzanie...

Akademik. Na póki sąsiadów w segmencie nie mamy, ale ze mną mieszka dziewczyna z Wilna. Mieszkamy razem dosyć pomyślnie: ona skowronek, ja sowa :) Jednak, wspólny język znajdujemy...
Kuchnia w akademiku jest okropna - nie ma nic: ani sprzętu, ani naczyń - tylko kuchenka. Na szczęście w segmencie mamy lodówkę, a w pokoju elektryczny samowar - to żyć można, a obiady jadamy w stołówce.

Ceny. Nie jest zupełnie tak tanio jak się wydaje. Różnica może jest w kursie, i pokarmie - jednak pieniędzy tutaj trzeba sporo.

Studenci. To najciekawsze zafadnienie. Erasmus jest programą międzynarodową, więc kupa studentów z różnych państw tu przybyli. Uniwersytet również współpracuje z innymi uniwersytetami, będącymi nie w UE, więc jest młodzież i z bardziej odległych państw.
Są tutaj studenci z Niemiec, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Ukrainy, Bulgarii, Rosji (studentka pochodzi z Armenii), chłopak z Indii, Finlandii, Belgii, i chłopak pochodzący z Algerii - ogółem 70 studentów. Z Litwy (i w ogóle z krajów Bałtyckich) jestem sama. :)

1 dzień w Poznaniu...


Więc nareszcie to się stało...Uciekłam znów...Sprzedałam samochód, wyszłam z prac i udałam się na Przygodę...Erasmus studia (z zerową stypendium w dodatku) w Poznaniu w Uniwersytecie Ekonomicznym.
Pół roku z daleka od wszystkiego wśród nowych ludzi, nieznanego miasta i otoczenia...
Więc 19 września wsiadam na dworcu do autobusu i wyruszam. Nie mówiąc o tym, że moi drodzy na dworcu urządzili rozwitanie się nawet z krymskim winem...
W autobusie mam dylemę: dokąd usiąść? Większość siedzą pojedynczo...I nikt nie chce by ktoś się przysiadł, bo to automatycznie mniej miejsca do snu...Więc spostrzegam starszego pana i dosiadam się...Zawiązała się między nami miła rozmowa, później już i dyskusja...Zmęczona chcę zasnąć – podaje mi swoją poduszeczkę...Pomaga na dworcu kolejowym w Warszawie...Pijemy kawę...Wsadza mię na pociąg do Poznania i daje swoje kontakty...Miły początek: przyjemnie jeszcze gdzieś spotkać życzliwych i serdecznych ludzi...

Poznań. Na dworcu spotyka mię miły chłopak o imieniu Marcin. Uprzejmie prosi o moją walizkę...A ona była tak duża, że aż szkoda było chłopaka;) Wyruszamy tramwajem w kierunku akademiku. Dostarcza mnie aż do pokoju. Więc mieszkam na ulicy Dożynkowej w akedemiku „Feniks”. Warunki super. Pokoje ugrupowane po 2, do nich należy tualeta i prysznic. Czysto, ładnie i schludnie. Na póki mieszkam sama, ale będę miała koleżankę.
Po przespanym całym dniu udaję się na spacer. Błądzę na tramwajach. Chyba z 3 razy pojechałam nie we właściwym kierunku ;) Ostatecznie zorientowałam się gdzie są supermarkety i gdzie starówka, i jak się na tych tramwajach jeździ..;)

Pożegnanie z LT :)

No więc, nie byłabym chyba sama sobą, gdybym nie potrafiłabym czegoś wymyśleć.
Więc w stadii dzikiej depresji, zimą, podałam dokumenty na Erasmus. Z biegiem czasu nawet o konkursie zapomniałam i zdziwiłam się, gdy pewnego dnia znalazłam list na poczcie, zawiadamiający o moich studiach w Polsce/Poznaniu. To było i szczęście i szok.
Dlaczego Polska? Jako studentka z wieczorowego wydziału i nie z idealnymi stopniami, zdawałam sobie sprawę, że chyba stypendium nie otrzymam i jedynie w Polsce lub w Łotwie będę mogła przeżyć. Właśnie nie omyliłam się, mogłam jechać, tylko bez stypendium.
Więc zaczęło się Duże oszczędzanie i moralne przygotowanie się ;)
Ostatnie dwa miesiące lata - to było zwiedzanie najbliższych okolic wilna i żegnanie się ze wszystkimi (chociaż wyjeżdżam tylko na pół roku).
Więc zrezygnowałam z 2 prac i sprzedałam swoją malutką.

Ostatnią noc miałam pożegnalną w Relaxie...

Chciałam podziękować wszystkim za tak superowe rozwitanie i wsparcie.
Dziękuję Angele, że chociaż razem nie mogła uczestniczyć, jednak zrobiła mi super makijaż ;)
Dziękuję dla Krystyny, Wiktora, Haliny, Saszy, za tak super noc w Relaxie ;) Jak na zamówienie grała nasza wybrana muzyka i impreza udała się superowo ;)
Trochę tekiły może było za dużo, ale przecież nawet imprezka nazywała się „Tequila boom”.
Dziękuję wszystkim: rodzicom, bratu z żoną, przyjaciołom, jednoklasistom: Saszy, Ernestu, Jarku, moim drogim, wymienionym wyżej, moim pracodawcom i współpracownikom za wsparcie moralne i nie tylko ;)

2009 m. rugsėjo 18 d., penktadienis

Karta Polaka?!

Karta Polaka jest dokumentem potwierdzającym przynależność do Narodu Polskiego. Posiadaczowi Karty Polaka przysługują uprawnienia wynikające z ustawy o Karcie Polaka.
Osoba, która ma Kartę Polaka:
- może bez opłat otrzymać wizę pobytową długoterminową uprawniającą do wielokrotnego przekraczania granicy Rzeczpospolitej Polskiej
- może podejmować na terenie RP legalną pracę bez konieczności posiadania zezwolenia na pracę
- może prowadzić działalność gospodarczą na takich samych zasadach jak obywatele polscy
- może w Polsce korzystać z bezpłatnego systemu oświaty na poziomie podstawowym, średnim i wyższym na takich samych zasadach jak obywatele polscy, a zarazem ubiegać się o stypendia i pomoc na naukę przeznaczone dla cudzoziemców uczących się i studiujących w Polsce;
- może w stanach nagłych korzystać w Polsce z bezpłatnej opieki zdrowotnej na takich samych zasadach jak i obywatele polscy;
- może korzystać z 37-procentowej ulgi na przejazdy koleją na terenie Polski;
- może za darmo zwiedzać muzea państwowe w Polsce;
- może w pierwszej kolejności ubiegać się o środki finansowe z budżetu państwa polskiego lub z budżetu samorządów gmin w Polsce przeznaczone na wspieranie Polaków za granicą.

Jednak otrzymanie Karty Polaka nie oznacza przyznania obywatelstwa polskiego, przyznania prawa do osiedlania się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ani prawa przekraczania bez wizy granic RP.

Otrzymać Kartę jest niezwykle łatwo: wystarczy zobaczyć w swojej metryce urodzenia, czy rodzice są narodowości polskiej, wypełnić dokumenty i zwrócić się do wydziału konsularnego w Wilnie. TUTAJ.
Ciekawie, że podczas rozmowy z konsulem rozpoczęła się rozmowa o Stefanii Kuźmo (zarówno gdy ja, jak i Halina składałyśmy dokumenty), wspomniałyśmy o jej zasługach w kształceniu uczniów, oraz licznie organizowanych obozach w Polsce, i ogromnych kontaktach. Widocznie konsul Piotr jest zaprzyjaźniony z panią Stefanią, gdyż zarzucał nas pytaniami na jej temat. (Nic dziwnego, to osoba, która miała kontakty wszędzie).

A w ogóle, to przyjemnie, że rząd Polski troszczy się o swój naród poza granicami RP, stara się stworzyć warunki dla osób, utożsamiających się z narodem Polskim.

2009 m. rugsėjo 16 d., trečiadienis

Robin Sharma - lider bez tytułu

15 września po raz drugi do Wilna przyjeżdżał Robin Sharma - znany kanadyjski lektor, założyciel "Sharma Leadership International", autor serii książek o "Mnichu, który sprzedał swoje Ferrari".
Z okazji swoich urodzin, sprezentowałam sobie bilet na ten seminar ;)

Seminar był zarówno na temat biznesu w obliczu kryzysu, jak i osobistej ewolucji.

Więc, najlepsze frazy, wypowiedzenia, myśli Robina:

Czym jest przywódstwo?
Czyli lider bez tytułu:
- To jak się zachowujesz, gdy nikt cię nie obserwuje.
- Jak dajesz sobie radę, gdy świat zawalił się pod twymi stopami.
- jak myślisz.
- bycie natchnieniem dla innych ludzi, uznanie innych.
- pasja do tego, co czynisz.
- perfekcja, zrób najlepiej, jak tylko potrafisz!
- inowacja: każdy dzień ma być lepszy niż wczoraj
- autentyczność - bycie sobą
- uznanie siebie, niech marzenia będą większe niż wątpliwości!
- budowanie, ksztaltowanie siebie.

JAK? :)

1) Budowa Twego Własnego środowiska
- odpowiedzialność za zbudowanie własnego środowiska
- unikanie negatywnych myśli i emocji
- rozpoczęcie dnia tylko z pozytywnych myśli
- poczucie wdzięczności
- energia
- skupienie uwagi
- ćwiczenie mózgu (' train brain to look for opportunities')

2) Bierz przykład z liderów
- bycie w towarzystwie ciągle zaniepokojonych, niezadowolonych, 'skrzywdzonych', nieszczęśliwych ludzi - niewątpliwie działa na nasz światopogląd.
- asocjacje z liderami
- porzuć swą zonę komfortu
- 'the more you go throught the limits, the wider limits will be'
- ucz się codziennie.
- zaprowadź dziennik: zapisz codziennie swoje cele, co dobrego stało się w tym dniu, czego się nauczyłeś.
- 'little things make big results'.

3) Troszcz się o swoje zdrowie
- Musisz czuć się jak atleta
- perfekcyjny stan fizyczny: => wzrost energii, ulepsza samopoczucie
- 'no energy = no success'

4) Znajdź czasu dla siebie
- Pomyśl w samotności
- ustal konkretne wartości, cele, plany
- miej jasny kierunek

5) Idź do przodu
- Tylko i wyłącznie do przodu!
- idee, bez naszych czynów - są bezwartościowe.

Co robić gdy wydarzyło nam się coś złego? niepowodzenie? stres?
Trzeba usiąść i odpowiedzieć na następujące pytania:

PROTOKÓŁ NIEPOWODZENIA:
1) Czy ktoś tu umarł?
2) Jaka jest w tym możliwość?
3) Co może wydarzyć się jeszcze gorszego?
4) Za co w tej sytuacji muszę być wdzięczny?
5) Jak można z tym się zabawić? :)

Jak obudzić w sobie lidera?
- zwróćmy uwagę na swoje słownictwo, ono robi cudy (Matka Teresa, Nelson Mandela)
- Vizualizacja (mózg jest jak mięsień, który musimy ciągle ćwiczyć)
- Ćwiczenia fizyczne
- Odżywianie się (Jesteśmy tym, czym się odżywiamy)
- Prowadzenie dzienniku
- Nauka codzień
- codzień wyznaczmy sobie małe cele do osiągnięcia


"You will never be more succesfull than your own image".
"Everything that is inside, reflects outside".
"How many lives did you touch?"
"Life is too short for bad wine" :)
"There is a great value in disaster"
"Don't waste this crisis"
"Inside all problems there is an opportunity".

2009 m. rugsėjo 15 d., antradienis

Krótko - od autorki

Krytykę lubię - ona pozwala rosnąć, dojrzewać oraz zauważyć własne błędy.
Śmiecia natomiast mają swe miejsce w śmietniku.
Dlatego ostrzegam (przyjaźnie): komentarze, których celem jest wykazanie umiejętności używania przekleństw oraz obraźliwych epitetów, będą bezżałośnie lądowały w śmietniku.
Tak, cenzura. ;)

Nie zaśmiecajmy ani swój, ani Świat innych ludzi.















Trzeba się przyjaźnić. ;)

Dziękuję. ;)

2009 m. rugsėjo 6 d., sekmadienis

Veisiejai - nieodnaleziony skarb Litwy

Veisiejai - to miasteczko zaledwie 130 km od Wilna. Piękniutkie i czyściutkie miasteczko czaruje jak turystów tak i mieszkańców Litwy. Dziewicza przyroda, niezliczona masa jezior, które obejmują miasteczko, masywna letnia estrada, pomnik dla L.Zamenhofa (który tu pisał podręcznik Esperanto), parki z drewnianymi skulpturami, które zdobią oblicze miasteczka - takim jest Veisiejai.

A jeśli szczerze - nigdy o tym miasteczku nie słyszałam. I nazwa nawet jest mi dziwna. Wciąż jeden znajomy drażnił, że jest tam piękniutka fontanna z iluminacjami,muzyką i zmieniająca swe kształty. Trudno uwierzyć...



Umieszczam mały fotoalbomik z opisami :) Tutaj ;)

2009 m. rugpjūčio 10 d., pirmadienis

Dzika Ukraina


10 przyczyn zwiedzić ten dziki kraj:
1) Tylko na Ukrainie na morzu Azowskim krowy mogą spokojnie przy ludziach paść się na plaży...:)
2) TYlko na Ukrainie można odnaleźć prawdziwy smak owoców: dynie, arbuzy, brzoskwinie...
3) Kuchnia. JEjku, to istne cudo...Jaki prawdziwy smak, jak inne samopoczucie po posiłku....Szurpa, Dalma, szaurma,manti, ukraiński borszcz, czy armeńskie charcio i uzbekistański plow - to istne święto dla naszych receptorów...
4) MOrza...Woda cieplutka...Można kąpać się w nocy, jak na Czarnym, tak i na Azowskim morzach...
5) Cuda przyrody...W Krymie przepiękne góry, wodopady, gdzie w łonie przyrody można odnaleźć spokój dla duszy...
6) Zabytki...Stare zamki, muzea, miasteczka - masa dla zwiedzania...
7) Ludzie - otkryci, czasami trochę wiejskowo chamscy, ale ogólnie to przyjemni, dobroduszni :)
8) Dyskoteki...Mmm..takich dyskotek na plaży, takiej muzyki, nie wiem gdzie jeszcze można znaleźć...
9) Gorąca krymska młodzież - miejscowi tatarzy - mmm... :) Temperament i wulkan życiowej energii :)
10) Krymskie wino - szalone :) zbija z nóg :) nie pozostawia po sobie żadnych śladów, ale dobrze mąci w głowie :)

Wkładam piękniutki album z Ukrainy/Krymu: TUTAJ

2009 m. liepos 4 d., šeštadienis

'Jak urzeczywistnić swoje plany i marzenia?'

Na początku lipca uczestniczyłam na seminarze 'jak urzeczywistnić swe plany i marzenia?'. Jakoś właśnie zastanawiałam się nad tymi tematami i otrzymałam reklamę tego seminaru :) Grzech było nie pójść. ;) Seminar prowadziły psychologowie. Właściwie większą część już wiedziałam, ale niektóre rzeczy mi zapadły. Właśnie postaram się krótko opisać najważniejsze rzeczy z własnymi komentarzami.

JAk już pisał Coelho: "Najciężej jest w życiu dokonać wyboru". Ale nie zapominajmy, że życie zależy tylko od nas i wszystko jest w naszych rękach...Nie bójmy się dokonywać nietradycyjnego wyboru...
Więc w zasadzie mamy dwie opcje/dwie drogi:
Życie normalne/standartowe/przeciętne:
- na które składają się niżej wymienione punkty Coelho,
- znalezienie swojej "zony komfortu", z której nie chcemy wyjść - ' jest nam dobrze, więcej nic nie trzeba'.
- ciągłe uczucie braku czegoś
- niezadowolenie
- porównywanie siebie z innymi
- niedowartościowanie siebie.
Życie pełnowartościowe/wyjątkowe
- marzymy, wierzymy i mamy!
- odnajdujemy i oddajemy się swemu powołaniu
- zachęcamy innych swym natchnieniem do odnalezienia swego powołania
- stajemy się harmonijną Osobowością!

Kto jest zadowolony pierwszym wyborem, odradzam czytać dalej :).
Więc jak stać się harmonijną/ pełnowartościową osobowością?
Trzeba wspomnieć o najważniejszych częściach składowych człowieka:Rozsądek/mózg, ciało, Dusza, Emocje.
Żeby w życiu osiągnąć harmonię, musimy rozwijać te 4 dziedziny. Rozwijanie jednej z nich ostatecznie prowadzi do zguby: to niemiłosierny tyran; mądry uczen, z którym nikt nie chce obcować; czy emocjonalnie niedojrzały specjalista.
Kształtowanie każdej z tych dziedzin - można inaczej nazwać 'podnoszenie IQ/ kształtowanie intelektu każdej dziedziny'.Jak to zrobić?

Kształtowanie intelektu fizycznego:
- Rozsądne/zdrowe odżywianie się
- Ciągła, odpowiednia gimnastyka
- Dobry odpoczynek, umiejętność rozluźnienia się, walka ze stresem, pozytywne myślenie.

Kształtowanie intelektu szarych komórek :)
- systematyczna, ciągła nauka i kształcenie się
- poznawanie samego siebie
- uczyć się nauczając i stosując wiedzę

Kształtowanie intelektu emocjonalnego:
- Poznaj siebie
- własna kontrola
- ciągły ruch do przodu
- zrozumienie innych
- zarządaj i działaj wspólnie

Kształtowanie intelektu duchownego:
- Żyj według własnych wartości, przekonań, sumienia
- Staraj się być przydatny ludziom
- Szukaj sensu życia
- Odnajdź swe powołanie

Im bardziej człowiek odnajduje i rozwija swe talenty, tym więcej ma możliwości w życiu. Jednakże jeśli są one ignorowane, zachowane, nierozwijane - nie dają żadnego użytku i satysfakcji w życiu. W końcu znikają nie tylko talenty, ale i powodzenie.

Nigdy nie jest późno stać się tym, kim chcieliśmy i chcemy być.

Człowiek jest stworzeniem bojaźliwym i przekroczenie 'zony komfortu' dla niego jest dużym wezwaniem. Żeby nie robić takiego kroku, te 'mądre stworzenie' odnajduje masę pseudo przeszkód do powodzenia, to:
- brak czasu
- brak wiadomości i umiejętności
- brak odpowiednich możliwości/sytuacji
- ludzie otaczający
- Zły los, nieszczęśliwa gwiazda, przeznaczenie, Święty Mikołaj
- Władza, sejm, prezydent
- brak motywacji.

Naprawdę są to fikcyjne przeszkody, które sam człowiek wymyśla. Są jednak i prawdziwe przeszkody do odniesienia sukcesu, to:
- Nie wiemy, czego chcemy
- nieprawidłowy pogląd
- apatia i odkładanie
- Strach
- wątpliwości odnośnie własnej osoby
- zbyt surowy plan, lub zero planów
- I kupa innych twórczych sposobów dla tracenia talentów, możliwości i czasu...

CEL - marzenie z określonym czasem!

Cel ma być:
- konkretny
- określony w czasie
- sensowny i warty starań
- realistyczny i osiągalny
- przynieść żądany rezultat.

Nasza działalność?
- Mini plan do osiągnięcia celu
- Giętkość, elastyczność (nie trzeba martwić się, że udało nam się kupić samochód o miesiąc wcześniej niż planowaliśmy ;))
- Pierwszy krok! (prośba podnieść tyłek od miękkiego fotelu i skupić się nie na kolorowym pudełku)
- Co dzisiaj zrobię dla osiągnięcia własnego celu? (Z nieba manna nie pada już około 2000 lat :))

Jak zdobyć sukces?
- Tylko Ty jesteś odpowiedzialny za swój sukces
- Myśl pozytywnie i bądź w podniosłym humorze
- Wierz, ufaj sobie
- Wszystko co musi się zrealizować, najpierw musi zrodzić się w Twojej świadomości (trzeba marzyć, pragnąć, myśleć o tym, wizualizować)
- Napiszcie, narysujcie, zlepcie, swoje marzenia (przydając im kształt w świecie rzeczywistym, nadajemy im siłę)
- 15 min przed snem i z rana myślnie o swoich marzeniach (wtedy nasza podświadomość jest najbardziej skłonna przyjąć informację), wyobraźcie swe uczucia gdy urzeczywistnicie swe marzenia
- trzeba rozwijać się i kształcić się
- dołączcie się do tych, którym powodzi się
- co by się nie zdarzyło, idźcie tylko do PRZODU!

Nie zapomnijmy być otwartymi na możliwości, które nas otaczają, wierzcie w siebie i marzcie - oto jest przesłanie zawarte w całym seminarze.

Na początku myślałam, tak jak i ty, mój drogi czytelniku, że wszystko z tego seminaru jest banalne, że już dawno to wszystko przeczytałam w 'N' książkach, nie mówiąc już o tym, że wszystko jest w filmie ' the Secret'.

Potem, do mnie przyszła idealna myśl: ' Tak. JA to wszystko doskonale wiem. Ale co ja w życiu robię z tego co wiem?'. Szczerze mówiąc, stało mi się wstyd. Ja tyle wszystkiego przeczytałam (uwaga, nawet 'wiedziałam!') i nic nie wdrażałam w swe życie realne. Więc jaki jest sens z tego, że ty wiesz i z tego nie korzystasz? Żadnego. Właśnie.
Żeby coś w życiu mieć - od materialnych do rzeczy duchowych - trzeba coś robić. (Oczywiście to nie znaczy skarżyć się i piszczeć - ale działać).

Zawsze wiedziałam o planie, czy o zapisywaniu marzeń, jednak nigdy tego nie robiłam. A żal. W ten sposób bardziej koncentrujesz się nad swym czasem, nad spełnieniem marzeń, które nabierają realistyczne formy.

W poniedziałek spędziłam pół dnia na sporządzenie mapy mych planów, marzeń i chęci. Teraz codziennie patrzę na swój szedewr (a jak inaczej nazwać twórczo naklejone i obpisane 3 arkusze papieru A3 rozmiaru? :)) i koncentruję się nad swymi chęciami.
Nawet 5 minut z rana w łóżku, które spędzisz na wystawieniu sobie celi na dzień (obroty na pracy, plany na wieczór), zmienią bieg całego dnia...A czasami jeden dzień potrafi zmienić tory twego życia...
Oczywiście elastyczność nie musi być zapomniana...
I teraz: ' Czyż nie przyjemnie uświadomić sobie, że jesteś za wszystko absolutnie odpowiedzialny w swym życiu? ' Inaczej mówiąc, sam wybierasz swój sukces lub klęskę, świadomie lub nie. Wszystko zależy od ciebie.

'Każdy człowiek jest niepowtarzalny i unikalny, który potrafi osiągnąć bądź jakie szczyty. Trzeba wierzyć w siebie i chcieć stworzyć takie życie, w którym chciało by się żyć' - Robin Sharma.

2009 m. liepos 2 d., ketvirtadienis

Ku pamięci...

"Memento more" to nie tylko słynna łacińska fraza, to realia życiowa...
Szczerze mówiąc wzruszył mnie nagły zgon M.Jacksona...Miałam w planach obserwować jego triumfalny powrót na scenę..Jeden czas nawet myślałam kupować bilet na koncert w Londynie...Dotychczas nie wierzę, że go już nie ma...Dziwne uczucia napełniają gdy słucham jego muzyki i wiem, że odszedł...
Ja nie będę krytykować jego życia osobistego, szczerze nie wierzę słowu drukowanemu, tymbardziej o nim :) Ale widziałam i podziwiam jego talent, charyzmę, zapał, oddanie muzyce...
Ku pamięci...


A to Michael Jackson zupełnie nie odnaleziony przez niektórych...Piosenka z super albumu 2001 roku...

MICHAEL JACKSON - PRIVACY
Ain't the pictures enough, why do you go through so much
To get the story you need, so you can bury me
You've got the people confused, you tell the stories you choose
You try to get me to lose the man I really am
You keep on stalking me, invading my privacy
Won't you just let me be
'Cause your cameras can't control, the minds of those who know
That you'll even sell your soul just to get a story sold

I need my privacy, I need my privacy
So paparazzi, get away from me

Some of you still wonder why, one of my friends had to die
To get a message across, that yet you haven't heard
My friend was chased and confused, like many others I knew
But on that cold winter night, my pride was snatched away
Now she get no second chance, she just ridiculed and harassed
Please tell me why
Now there's a lesson to learn, respect's not given, it's earned
Stop maliciously attacking my integrity

I need my privacy, I need my privacy
So paparazzi, get away from me

Now there's a lesson to learn, stories are twisted and turned
Stop maliciously attacking my integrity

I need my privacy, I need my privacy
So paparazzi, get away from me

I need my privacy, I need my privacy
So paparazzi, get away from me

I need my privacy, I need my privacy
So paparazzi, get away from me

2009 m. birželio 18 d., ketvirtadienis

TUNING mojej malutkiej :))



TAk...od dawna u mnie żywiła się idea zrobić coś ze swoją malutką...
Czas mijał..i moja idea nabierała kontury rzeczywistośći..Aż pewnego dnia wstałam i już wiedziałam, czego chcę. ;)
Umieszczam zdjęcie swojej malutkiej przed tuningiem..I tut już zwracała na siebie uwagę czarnymi kołpakami - wszyscy myśleli, że są brudne :))

A więc...
Obeszłam wszystkie Senukai i Ermitaz - nie znalazłam potrzebnej mi farby...Robiłam ją na zamówienie wg PAntone :)) w specjalnym sklepie :)
Więc cała procedura ze szczegółowym opisem w galerii ;)TUTAJ
I oto rezultat :) Jasne, trochę to wygląda nie tak jak ja spodziewałam się :) Ale jakiś czas pojeżdżę :)



P.S. czekam na komentarze :)

2009 m. birželio 17 d., trečiadienis

MAYBACH...



Jeśli zadałabym pytanie: jaki jest najdroższy w świecie samochód? O czym pomyślałbyś? brytyjskim Aston Martin, niemieckich Mercedes oraz Bentley, czy angielskim Rolls-Royce?
W każdym bądź razie jesteś nie na właściwej drodze. Mianem najdroższego samochodu szczyci się marka MAYBACH...

MAYBACH - to samochód z klasy luksus, elegancja połączona ze sportową energią, gust i komfort. To dziecko niemieckie, produkowane zazwyczaj na zamówienie. Cena niektórych produkowanych modeli jest praktycznie nieograniczona.
Można tutaj sobie spojrzeć oficjalną stronę producenta - http://www.maybach-manufaktur.com/.
Kupić ten samochód jest bardzo prosto: przyjeżdżasz do centrum indywidualnej obsługi klientów w Niemczech (Center of Excellence), tam towarzyszyć ci będzie osobisty całodobowy doradca, który pomoże wybrać ekskluzywne materiały do wnętrza samochodu: odcienie drewna, skóry, odpowiadające twemu gustowi. Przy tym centrum znajduje się fabryka Maybach, gdzie będziesz mógł uczestniczyć w procesie produkcji samochodu marzeń oraz konsultować się ze specjalistami.

Maybach ma co zaoferować.
To luksusowa limuzyna z otwartym dachem Maybach Landaulet do jazdy z kierowcą. To szyk, komfort i harmonia.
Oprócz superowych sedanów warto wspomnieć o MAYBACH EXELERO..Tutaj nie warto komentować nawet..Lepiej spojrzeć.

2009 m. birželio 15 d., pirmadienis

Lista normalności wg Paulo Coelho

Nie mogę strzymać się, żeby nie opublikować listę 'normalnego życia' wg Paulo Coelho.
Warto zamyśleć się:
1. Normalne jest wszystko to, dzięki czemu zapominamy, kim jesteśmy i czego pragniemy. Wszystko, co umożliwia pracę: produkowanie, przetwarzanie i zarabianie pieniędzy.
2. Określanie reguł wojennych (Konwencja Genewska).
3. Długie lata studiów, a następnie niemożliwość znalezienia pracy w swoim zawodzie.
4. Praca od dziewiątej do siedemnastej, która nie daje żadnej satysfakcji, a podejmuje się ją tylko po to, żeby po trzydziestu latach przejść na emeryturę.
5. Przejście na emeryturę i odkrycie, że brak nam energii, żeby cieszyć się życiem. A po kilku latach śmierć z nudów.
6. Używanie botoksu. [ Botoks - to specjalny preparat (neurotoksyna)używany przez płeć piękną (i nie tylko) dla wygładzania postarzałej skóry ].
7. Wiara, że władza znaczy więcej niż pieniądze, a pieniądze więcej niż szczęście.
8. Wyśmiewanie tych, którzy szukają szczęścia zamiast pieniędzy i zarzucanie im braku ambicji.
9. Porównywanie przedmiotów takich jak samochody, domy, odzież i określanie własnych ambicji zgodnie z wynikiem tych porównań. Nie zastanawianie się nad prawdziwą przyczyną, dla której przyśliśmy na świat.
10. Nie odzywanie się do obcych. Obgadywanie sąsiadów.
11. Przekonanie, że rodzice zawsze mają rację.
12. Małżenstwo i rodzina, a kiedy miłość wygaśnie pozostawanie w związku "dla dobra dzieci" (jakby one nie słyszały wiecznych kłótni).
12a. Krytykowanie wszystkich, którzy próbują być inni.
14. Budzenie się na przeraźliwy jazgot budzika.
15. Ślepa wiara w słowo drukowane.
16. Wiązanie wokół szyi kawałka kolorowego materiału, który niczemu nie służy, a który nazywa się krawatem.
17. Zadawanie nieprecyzyjnych pytań, chociaż interlokutor [rozmówca] dokładnie wie, dokąd zamierzamy.
18. Układanie ust w uśmiech, kiedy chce się nam płakać. Litowanie się nad tymi, którzy ukazują swoje uczucia.
19. Pogląd, że sztuka warta jest fortunę, albo że nic nie jest warta.
20. Pogarda dla tego, co łatwo osiągalne. Skoro nie wymagało poświęcenia, to napewno nie jest nic warte.
21. Podążanie za modą, nawet najidiotyczniejszą.
22. Przekonanie, że wszyscy sławni ludzie mają miliony.
23. Inwestowanie w urodę, a zaniedbywanie rozwoju duchowego.
24. Używanie wszystkich dostępnych środków, żeby udowodnić innym swoją nieskończoną wyższość, chociaż jest się zupełnie zwykłą osobą.
25. Unikanie spojrzeń w środkach transportu publicznego, w obawie przed posądzeniem o flirt.
26. Stawanie twarzą do drzwi w windzie i niezauważanie nikogo, chociaż kabina jest przepełniona.
27. Nie pozwalanie sobie na głośny śmiech w restauracji, choćby usłyszana anekdota była śmieszna do rozpuku.
28. Na półkuli północnej ubieranie się zgodnie z porą roku: gołe ramiona na wiosnę (choćby było bardzo zimno), wełniany sweter jesienią (choćby było bardzo ciepło).
29. Na półkuli południowej przybieranie drzewka bożonarodzeniowego śniegiem z waty, chociaż narodzenie Chrystusa nie ma z zimą nic wspólnego.
30. Zakładanie, że z wiekiem stajemy się skarbnicami wszelkiej mądrości, chociaż niewiele w życiu widzieliśmy i przeżyliśmy.
31. Uczestniczenie w imprezach charytatywnych w poczuciu, że przyczyniamy się do zniesienia panującej w świecie niesprawiedliwości.
32. Sporzywanie trzech posiłków dziennie, choćby nie jesteśmy głodni.
33. Przeświadczenie, że inni są pod każdym wzgędem lepsi: ładniejsi, zdolniejsi, bogatsi, inteligentiejsi, a wykraczanie poza własne możliwości jest bardzo ryzykowne i dlatego lepiej tego nie robić.
34. Używanie samochodu jako broni i jako zbroi.
35. Przeklinanie w korkach ulicznych.
36. Przekonanie, że to koledzy namawiają nasze dziecko do złego.
37. Małżeństwo z pierwszą osobą, która może zapenić odpowiednią pozycją społeczną. Na miłość przyjdzie czas później.
38. Mówienie "Próbowałem", chociaż to nieprawda.
39. Odkładanie najciekawszych rzeczy w życiu na koniec, kiedy już nam brak sił i energii.
40. Aplikowanie sobie codziennych, wielogodzinnych dawek telewizji jako ucieczki od depresji.
41. Przekonanie, że można być pewnym wszystkiego, co się już zdobyło.
42. Zakładanie, że kobiety nie lubią piłki nożnej, a mężczyźni aranżacji wnętrz i gotowania.
43. Zwalanie za wszystko winy na rząd.
44. Przeświadczenie, że okazując dobroć, uczciwość i szacunek będziemy postrzegani jako słabi i łatwo dający sobą manipulować.
45. Przeświadczenie, że agresywność i chamstwo, to to samo, co silna osobowość.
46. Strach przed endoskopią (mężczyźni) i porodem (kobiety).

2009 m. balandžio 27 d., pirmadienis

Cuda przyrody...




Wkładam piękny album fotograficzny z Trok...
http://picasaweb.google.com/zweriushka/CudaPrzyrodyTROKI#

2009 m. balandžio 24 d., penktadienis

Telewizja

Dobrze jest wyrwać się z naszej codzienności i "tej prawdy" w której żyjemy i zwątpić...A zadawanie sobie pytań - to krok do przodu...

Nie trzeba być profesorem, żeby zrozumieć pewną rzecz...Pomyślmy...Co ma największy wpływ na ludzi? Informacja...Tak..
Teraz włączmy telewizor. I przyjrzyjmy się wszystkiemu uważnie.
1. Seks. Wszędzie...Nowe mody, seksualne dziewczyny, seksualne skandale, filmy...wszystko przepełnione seksem...Szlachetne uczucia nie są modne...i nie są popularne.
2. Władza. Wszędzie wszczepia się chęć władzy...Każdy chce mieć w swoich rękach władzę...Władza, władza, rządzić..to są jak zaklęcia, którymi ludziom przemywają mózg...
3. Pieniądze. Jako jedyny cel życia...Jako największa wartość, jako największa możliwość...życie bez pieniędzy nie istnieje...Tylko ten jest czegoś wart, kto ma pieniądze...
4. Przemoc. Jako przejaw siły, znęcanie się nad słabszym..Przemoc jest ściśle związana z pieniądzami, gdyż chęć zdobycia ich za wszelką cenę prowadzi do przemocy...
5. Pokarm Jedzcie, jedzcie, zdrowo...jedzcie..a potem chudniejcie, chudniejcie i chudniejcie:)))

I to wszystko każdy dzień bez wyjątku ukazuje się w naszej telewizji...Nie mówiąc o tym, że w epoce wolnej żurnalistyki zostaje ostra cenzura i tematy tabu...Nie mówiąc o nieprawidłowej informacji w reklamach...
I każdy z nas jest ofiarą reklamy...I ma przeprany mózg...Myślisz, że nie? Zajdź do kuchni i zobacz co tam stoi? W 99% to będzie Fairy...Dobrze, a nie?




Żyjemy szablonowym życiem: wstajemy, jedziemy na pracę, kłócimy się w korkach, kupujemy te same produkty, to samo robimy codzień...A czy jednak zastanawiamy się nad tym po co robimy jedną czy drugą czynność? Czemu kupujemy te same produkty? Co kupujemy? (Dla ciekawych zaoferuję poczytać o proszku i fosforze...myślę, że u nie jednego na głowie włosy dębem staną...)

Czy my to wszystko musimy robić? co chcemy naprawdę robić? Czy naprawdę chcesz coś kupić, czy to tobie nawiązuje społeczeństwo? i co to jest społeczeństwo?
Czy to jest TWOJE życie? :)) Czy ktoś za ciebie wszystko zdecydował..

2009 m. balandžio 11 d., šeštadienis

świąteczne przesłanie...

Moi drodzy,

Niech te święta będą dla nas Szansą:
Bądźmy odrobinę lepsi...
Odrodźmy się fizycznie razem z przyrodą...
Obudźmy w swym sercu najszlachetniejsze uczucia...
Wspomnijmy o swych bliskich...
Zaopiekujmy się najbliższymi...
Nauczmy się od nowa kochać siebie..
Zwróćmy uwagę na otaczający piękny nas świat!

Zamknijmy proszę oczy...
I zobaczmy na wszystko od nowa...
Odrodźmy się!

Ze świętem...Ze świętem własnego odrodzenia!

2009 m. balandžio 7 d., antradienis

E621 - smaczny, podstępny zabójca....

Przyznaję się, że jestem ofiarą komercji i wielu innych rzeczy, których dotąd jeszcze nie uświadomiłam...Jednak, progresuję.
Odczuwając na swojej własnej skórze oznaki chorób i niewyjaśnionych dla mnie zjawisk i stanów emocjonalnych, zaczęłam szukać odpowiedzi.
Kto by pomyślał, że nasze samopoczucie, emocje, stan psychologiczny i fizjologiczny może bezpośrednio zależeć od spożywanego przez nas pokarmu?! Emocje, kochani! A jednak.
Ze względów ideologicznych, zdrowotnych i fizjologicznych od 20 stycznia (dziwnie, że nawet data mi się zapamiętała), nie jem mięsa...I o korzyściach białka, które są w mięsie słyszeć mi się nie chce (a bo jak wtedy może żyć słoń?). I o jakim mięsie rzecz idzie? Wyhodowanym na hormonach (hmmm..a ja myślałam wciąż jakim cudem teraźniejsze dziewczynki dojrzewają w lat 11), czy broilerach wyhodowanych w ciemności za kilka dni?
Ale tu nie o tym blog...
Tutaj, o bardzo podstępnej substancji o imieniu E621 - glutaminian sodu.
Co to jest E621? Wg niezależnego food-info.net
"Glutaminian sodu, znany także jako MSG lub E621 est wykorzystywany jako substancja wzmacniający smak w wielu rodzajach produktów spożywczych. Glutaminian nadaje żywności charakterystyczny smak zwany ‘umami', który został określony przez naukowców jako piaty podstawowy smak obok słodkiego, kwaśnego, słonego i gorzkiego. Glutaminian jest głównym składnikiem białek i jest obecny w większości naturalnych produktów spożywczych takich jak mięso, drób, owoce morza, warzywa i mleko.
Przegląd wielu badań oceniających wpływ glutaminianu sodu na zdrowie człowieka został opublikowany przez Raif et al., 2000. We wnioski końcowym stwierdzono, że w wyniku wielu badań można uznać, iż glutaminian sodu jest bezpiecznym dodatkiem do żywności."
Jednak jeśli spojrzymy dalej, robi się bardzo ciekawie...
Gdzie on jest używany? To wzmaczniacz smaku występujący w: mięsie, rybach, warzywach i produktach zbożowych w formie związanej z białkiem oraz w pomidorach, mleku, ziemniakach, sosie sojowym oraz w wielu rodzajach sera w formie wolnej,zupach, sosach, czipsach i produktach spożywczych typu przekąsek...Mmm..otwórzcie lodówkę :)
Badania naukowe wskazują, że glutaminian sodu może wywołać Otyłość,alergię, astmę, migrenę, szkodzi na wzrok, na mózg i ma wiele innych pobocznych efektów.
Jak on działa? E621 wraz z pokarmem trafia do naszej krwi i do mózgu i wywołuje wzmocnione uczucie smaku. Dzięki czemu pokarm wydaje się smaczny. Tak naprawdę z najgorszych składników zrobiony pokarm, przy dodaniu E621 zamienia się w delikates. Czyżby nie świetna idea przedsiębiorców? Można używać najgorsze przerobione mięso, najtańsze ingredienty, dosypać E621 i mamy delikatesik! Przy tym...on wywołuje uzależnienie...To znaczy, że chce się nam coraz więcej i więcej...czemu nie możemy napić się gazowanym napojem, czy potrafimy zjeść kilo czekolady(w sumie czekolada sama w sobie ma narkotyczne właściwości)...
Tak..gdy są to małe ilości, to nie jest odczuwalne (dlatego na oficjalnych stronach pisze się, że nie jest on szkodliwym), ale gdy go mamy wszędzie? Zobaczcie mięso...przyprawy,...słodycze, napoje - co w waszej lodówce...
Między innymi tą substancją przepełniony jest fast food amerykański...Tym tłumaczy się amerykańska otyłość, czy nawet niezdolność amerykańskiej młodzieży do nauki (gdyż E621 ma wpływ na działalność mózgu)...
Korporacje. Największym producentem E621 jest
japońska Ajinomoto Co., Inc.; produkuje 33% światowego glutominianu sodu...Jego dochód roczny to 9,84 bilionów USD...To więcej niż tegoroczny biudżet państwowy Litwy...Taka korporacja napewno nie jest zaciekawiona w negatywnych stronach swojej produkcji...W naszym świecie, gdzie panuje tylko chęć zdobycia pieniędzy i nagi kapitalizm, nie ma czego spodziewać się prawdy, sprawiedliwości...
Nikt naszym zdrowiem naprawdę nie jest zaciekawiony...
I oni szukają medykamentów od raka? Śmiesznie..Gdyż my codzień spożywamy ingredienty wywołujące choroby rakowe...
Ameryka ze swoim kultem demokracji - jest niczym innym, jak kupą korporacji trujących swych otyłych, uzależnionych, "szczęśliwych", cieszących się "american life" obywateli.
I jeszcze..tak dla ciekawości...jesteśmy "równoprawnym" państwem ES...hmm..ciekawie czemu niektóre E są zabronione wewnątrz rozwiniętych państw ES, a ich eksport do państw trzecich (w tym i LT) jest dozwolony?

Można tu pooglądać sobie o E621:
http://www.youtube.com/watch?v=5Tc4-FQ8WIs