2008 m. birželio 30 d., pirmadienis

EURO2008


Więc skończyla się 3 tygodnie twająca walka piłkarzy o tytuł najlepszych zawodników Europy. Po raz 2 w historii - to są hiszpańscy piłkarze (pierwszy raz był przed 44 laty). Więc oni są mistrzami Europejskiej piłki nożnej aż na 4 lata.

Przyznaję, że piłkarze grali dobrze. Chociaż wszyscy kibicowalismy za Rosję, jednak przewaga hiszpańczyków w półfinale była istotna. Rosja nawet nie miała możliwosci zdziałać cos pożytecznego z piłką (już nie mówię o bramce), gdyż piłkarze z półwyspu Iberyjskiego nie opuszczali inicjatywy ze swoich nóg. Rosja przegrała z rezultatem 0:3. Nic dziwnego, gdyż piłkarze z zachodu wykazali zupełnie inny poziom gry.

Wczoraj natomiast odbył się duży finał Euro 2008. Walkę między sobą toczyli Niemcy i Hiszpanie. Niemcy - to najwięcej tytułowana drużyna w Europie - w swojej kolekcji mają nie jedne zwycięstwo mistrzostwa Europy i nawet tytuł swiatowego mistrza piłki nożnej (Hiszpanie tego tytułu nigdy nie zdobyli). Fortuna była na stronie Hiszpanii - z minimalną przewagą 1:0 (zasługa Fernando Torres), pokonali Niemców. Takich rozpaczliwych twarzy jak kibiców Niemieckich i piłkarzy, gdy wręczali im srebro, jeszcze nie widziałam.
Prawdę mówiąc już podczas mistrzostw wszyscy odczuwali, że piłkarze z Hiszpanii są w dobrej formie, grają też dla swojej przyjemnosci i prawdopodobnie zwyciężą.

Mistrzostwa piłki nożnej to duża atrakcja - przed 4 laty niespodzianie zwyciężyła Grecja, w tym roku Hiszpania, już nie mówię o Rosji, która potrafiła dojsć aż do półfinału. Napewno te mistrzostwa i przeciętna gra przyniesli wiele satysfakcji dla wszystkich kibiców w całej Europie i dla tych, którzy po prostu lubią piłkę nożną.

2008 m. birželio 28 d., šeštadienis

Kritinė Masė 2008-06-27

Co takiego KM? Każdy ostatni piątek miesiąca na całym swiecie (jak również i w Wilnie) w jednym miejscu zbierają się rowerzysci i dużą gromadą jadą przez miasto.
Więcej możno poczytać na http://www.kritinemase.lt/ czy też warto zobaczyć poniższy plik:



Wczoraj po raz pierwszy uczestniczyłam w tej awanturze :) W wesolej kompanii złożonej z 6 chłopców i jednej dziewczyny (którą byłam ja :)) wyruszylismy na podboj miasta. Bajer, że nawet 3 naszych rowerzystów mieli kłopoty z rowerami - konkretniej - oponami. Jednak najważniejsze, że wszyscy do końca marszrutu jednak dotarlismy.
Byla nas taka duża masa - chyba osób z 1000, która ciągnęła się na dużej przestrzeni. Jezdzilismy głównymi ulicami miasta - to Gedyminka, Zwierzyniec, aleja Konstytucji, ulica Kalvariju, Antokol i kulminacja na Katedrze. Taka przyjemnosc była jechać na czerwone swiatlo, po głównych ulicach i po rondach - tego nie można sobie pozwolić każdy dzien :). W tym wypadku ruch rowerzystów był pierwszorzędnym. Chyba niebyłoby tak wesoło, jesli nie miłosnicy muzyki - oni potrafili nawet na rower muzykę wmontować - to jechalismy "z piosenka".
Ciekawa też była reakcja kierowców - jedni denerwowali się, inni chcieli jechać na przełom (co z resztą nikomu nie udało się :)), jeszcze inni klaskali.
Babcie w ogóle w szoku były - z dużymi oczyma patrzyły na nas jak na ufoludków :).
Jesli w necie znajdę fotki - obowiązkowo wpakuję :) Zle, że swego aparatu nie wzięłam.
Nu co..do następnej KM ;)

2008 m. gegužės 9 d., penktadienis

gdy w dobie brak godzin...

Nigdy nie rozumiałam tych, co mówili, że nie wystarcza im czasu w dobie...Co za herezje? Zrozumiałam. Do tego też przyszło jeszcze jedno zrozumienie (a to mama zawsze twierdziła) że nikt człowiekowi tak nie zrobi jak on sam sobie:)
Fakt.

Pierwszy raz musiałam czegos wyrzec się, by móc sprostać bieżącym pracom, kłopotom i wszystkiemu, co kryje się pod słowem "TRZEBA". Miesiąc temu wyrzuciłam te słowo ze swojej swiadomosci i zmieniłam go na "Nie chcę". Zajęłam się życiem osobistym, przyjemnosciami i przyjemnym spędzaniem czasu. Jasne, wtedy było dobrze,ale konsekwencje tego postanowienia dzis nie sa bardzo przyjemne. Otóz nie zdane 2 egzaminy z 3:) i ten 3 częsciowo i jeszcze do końca nie jasne czy zostanie zaliczony. Teraz własnie muszę przezdać pozostale. To napewno nie byłoby zbyt dużym uciążeniem, gdyby nie to, że i buhalterię zarzuciłam. Cha, a teraz maj, i balans firmy za rok trzeba zrobić, nie mówiąc o pracach biezących :) A jeszcze jest glówna praca ze swymi niuansami, lekcje prywatne jezyka obcego i bieżące prace w uniwerku. :)A najlepsze, że wszędzie cisną terminy i pracując po 15h i wstajac o szóstej nawet nie wszystko potrafie zdazyc. Przynajmniej jeszcze pracuje i uczę się, a nie nyję i depresuję jak wszystko strasznie zle (co przedtem było). Jesli szczerze, to jakos nawet do wtorku nie uswiadomiłam sobie, że tak dużo na mnie wisi. Zerwałam z życiem osobistym i wdałam się w wir kapitalistycznego, zajętego życia, który własnie sama sobie wybrałam. A co robic? :) Wygrzebię się jakos...

Po prostu trzeba prawidłowo wszystko poukładać na swojej piramidzie priorytetów.Może czasami warto czegos wyrzec się,lub opuscić na schodkę w dól w swej hierarchii priorytetów, żeby potem nie trzeba było krzywdzić siebie i gryźć pazurków? A jeszcze przecież na podwórku wiosna, którą z powodu swych błędów prawie nie czuję. Prawie - bo częsciowo już poczułam: nawet zdążyłam wykąpać się! :) Prawda po łaźni, ale i tak fakt zostaje faktem :)
W sumie, wszystko jakos uporządkuję.
Jest dobre rosyjskie przysłowie : Если очень захотеть, можнo в космос улететь :)

2008 m. balandžio 13 d., sekmadienis

Gdzies...

Mysl odzwierciedla prawdziwą swą tresć, gdy jest w prawidłowy sposób uwikłana w słowa. Zupełnie nie znaczy, że to muszą być zwykłe słowa z praktyczną informacją.
I co ja przez to mam na mysli?
Otóż czasami zupełnie nie zastanawiamy się nad tym co mówimy,nie rozumiemy sensu swoich przeżyć i swoich chęci. Czasami nie rozumiemy po prostu nic.

Więc chodzi mi o nasze mysli, depresje, ucieczki, szukanie "miejsca pod słońcem", dekoracje życiowe, osobisty witraż. I po kolei co z czym jesć i po co?

Napewno niejednokrotnie każdy z nas pomyslał o ucieczce Gdzies. Gdzies gdzie można zarobić Więcej, gdzies gdzie ludzie Lepsi, gdzies gdzie Cieplej, gdzies gdzie warunki życiowe Lżejsze, gdzies gdzie Więcej rozrywek, gdzies gdzie Ciekawiej żyć.
Gdzies to może być UK, USA, Europa, Afryka, Nowa Zelandia, Rosja czy Troki - jak kto sobie chce i życzy.
Gdy napada depresja, kończą się pieniądze czy chce się Czegos, zaczynamy mysleć o Gdzies. Takim sposobem znalazłam się w UK w Szkocji, czy w Afryce w Egipcie. Przyczyna nr 1 jasne Ucieczka, następnie chęć odpoczynku, pieniędzy czy poznania innego kraju. Jest jedno No, od Siebie Nigdy nie uciekniesz. Nieważne czy byłbys tu, czy byłbys Gdzies. Jesli masz kłopoty, kompleksy, czujesz się niezadowolony życiem - zmiana Dekoracji (Tu na Gdzies) nie będzie działało ani jako lek, ani jako placebo. Gdy uswiadomisz sobie rzeczy, które niby wiesz, ale jeszcze dokładnie nie pojmujesz, zaczynasz zupełnie inaczej patrzyć na otaczający swiat.A każdy z nas przecież patrzy na swiat przez Swój Witraż (gdyż różne zasoby wiedzy i inny bagaż doswiadczenia). Nasze życie nie zmienia swojej tresci od zmiany Dekoracji. Już nawet gdy zastanowimy się nad sensem słowa Dekoracja, w jakim jest użyty - robi się diabelsko ciekawie.:)
Ca naprawdę ma prawdziwy sens w życiu? Od tego, że zmienimy Tu na Gdzies, życie bardziej sensowne nie stanie się, pieniądze z nieba nie polecą i depresje same w las nie uciekną.Oprócz tego nawet mądrzejsi nie będziemy, z resztą piękniejsi też. Do nowych Dekoracji też trzeba przystosować się.

Sens życiu nadajemy my sami (oczywiscie jesli jestesmy zielonym pantofelkiem, czy wyrostkiem masy, wtedy, jasne, nie sami).

Żeby znaleźć swoje miejsce pod słońcem, przed tym niż zmieniać Dekoracje, trzeba uporządkować się w sobie.
Oprócz tego, nasz osobisty witraż zmienia się jak pogoda. Ciekawy fakt:te same Dekoracje zmieniają się wraz ze zmianą naszego witrażu - poglądu na życie.

2008 m. balandžio 4 d., penktadienis

i z marzeń można zrobić konfitury...

Wiec, własnie wróciłam z gorącej Afryki - Egiptu...Rzuciłam wszystko i wyjechałam na odpoczynek...Kolejny raz sobie udowodniłam, że każdy jest w stanie spełnić swe marzenia - najważniejsze - dążyć do tego i sie starać...
Wrażeń napewno tyle, że trudno umiescić je w formie pisemnej...
Co takiego Egipt? To państwo kontrastów:
- To rozłam kulturowy - gdzie w swiecie muzułmańskim żyją chrzescijanie i muzułmanie różnych odłamów islamu.
- To brudne dzielnice Kairu i bogate rejony Aleksandrii, własne miasteczka (El Guna) bogatych magnatów.
- To drogie BMW na ulicy i razem zaprzeżone wielblądy i osiołki.
- To 30% niepismiennej ludnosci i ludzie, którzy potrafią mówić na 5 jezykach.
- To naród którego czesc chodzi w europejskim ubraniu, czesc kobiet w chustach i parandżach.
- To kraj, gdzie za sprzedaż wiekszej ilosci haszyszu stosowana jest kara smierci - a jednak 30% ludnosci go pali.
- To Egipcjanie - którzy szczycą sie swoim narodem, "sluchają" swego prezydenta, i z dumą przedstawiają swoje cuda swiata - Piramidy, Sfinksy, swiątynie...
- To młodzież, która tak potrafi siebie doglądać, że ich drobna budowa ciała(meżczyzn) wieje taką meskoscią, stanowczoscią i takim urokiem - że zatrzymuje dech :) (przyznałam sie).
- Tam nie ma domu dziecka. Jest tylko kilka dla biednych sierot. Ludzie ubóstwiają swych dzieci, w ogóle stosunki miedzy ludzmi przyjemnie zadziwiają. - Otwartosć, Goscinnosć,Usmiech, Optymizm, Niefałszywe obcowanie.
- Za zabicie człowieka, zgwałcenie kobiety i sprzedawania dużych ilosci haszyszu stosowana jest nadal oficjalna kara smierci. Nieoficjalnie, zabijają wyznawców islamu, jesli oni zmieniają swoją religie.
- Zycie wrze 24h w dobe. Ludzie bardzo mało spią. W nocy - samy ruch. Wszystko pracuje.
- Na drodze jest jedno prawidło - nie ma żadnych prawideł. Ulubionym gadżetem w samochodzie u nich jest sygnał. Sygnał stosują, gdy maja dobry lub zły nastrój, ktos im przeszkodził, na ulicy idzie piekna lub brzydka dziewczyna - w sumie to wychodzi, że robią to ciągle i bez przerwy. Ale paradoks - chociaż prawideł nie ma, i jadą nawet na czerwone swiatło (pewnie gdzie są semafory), wypadki samochodowe są bardzo rzadkie, a giniecie ludzi na drodze jest nadzwyczaj rzadką sytuacją...

Napewno turysta znajdzie co robić w gorącym Egipcie...To kupa wycieczek poznawczych jednej z najstarszych cywilizacji, to zwiedzanie cudownej przyrody (jak piekne rafy koralowe, czy pustynia), to 1000 dyskotek w Hurghadzie, to centrum sportowe w ElGunie..Już nie mówie o plaży i morzu Czerwonym czy Sródziemnym...Wreszcie to obcowanie z samymi Egipcjanami - poznawanie innej kultury, innych ludzi, tradycji...
To bezsensownie opisywać - to trzeba samemu przeżyć. NIemożliwie opisać wrażeń, gdy nurkujesz w morzu wsród rafów koralowych i widzisz cały swiat morski...To takie przyżycie od którego po prostu zapominasz oddychać...A o ekstrimie jaki odczuwasz gdy niesiesz sie w nocy na motocyklu po pustyni? Inny swiat...Zupełnie...

Jednym słowem, napewno jeszcze tam wróce :)

2008 m. kovo 20 d., ketvirtadienis

bardzo poważnie :)

W związku z korzystną aurą akademicką, z hawającymi się warunkami meteorologicznymi i innymi faktami - został zafiksowany nadzwyczajny ruch szarych komórek w nieokreslonym kierunku :))
A jesli poważnie - proszę dla osób płci męskiej oraz tych, szanownych, o słabych nerwach, poniższego tekstu nie czytać. Proszę potem nie mówić, że nie uprzedzałam :)
Interpretować zbyt poważnie tekst też nie rekomenduje się.

I. Porady życiowe.
1. Jesli jestes biednym studentem i chcesz podróżować w ciepłe kraje- autostop na lotnisku superowe wyjscie!
2. Jesli zmęczyłas się od zbyt dużej uwagi płci męskiej - zrób maseczkę dla włosów z cebuli (i dla włosów pożytecznie i skuteczna ochrona od nadmiernych wielbicieli).
3. Chcesz mieć dobre perfumy? - Schodź do basejnu - masz wspaniały zapach na cały tydzień.
4. Chcesz spać nie jedna? Kup miękiego słonika - i problemow nie ma (ciepło, miekko i przytulnie ).
5. W domu irytuje cię nadmierny porządek? Kup piłkę dla siatkówki i spróbuj bawić się w swym pokoju.

II. Czemu ja lubie więcej swoje Renault niż mężczyzn? :)
Czyli cechy, które ma moja malutka, a u nich są zjawiskiem anomalijnym.
1. Solidarnosć. U mnie kapryzy - u malutkiej też. U mnie w życiu problemy - Renault też łami się :)
2. Cierpienie. Gdy ja ruszę się z miejsca z 3 biegu i malutka gasnie, ona stoi na miejscu; a nie biegnie w krzaki jak Oni :)
3. Wzajemna troska. Gdy jedziesz ładnie i troskliwie doglądasz malutką - ona bardzo ładnie prezentuje się i superowo jedzie, nawet ponad swoje możliwosci, czym tylko żadki Okaz charakteryzuje się:)...
4. Starania. Gdy trzeba, Renault potrafi w dragach ulicowych nawet opędzić ( i nie raz) silniejsze benzynówki (chociaż dysel dla tego nie przeznaczony) i nie zadaje "mądrych" pytan :).
5. Wytrzymałosc. Potrafi w ciągu doby jechać bez przystanku setki kilometrów - i nie mówi, że warunki klimatyczne nie sprzyjają do kontynuowania dalszej podróży. :)
6. Pełna gotowosć. Mogę siąsć w srodku nocy i jechać dokąd chcę,mogę kilka dni nie jeździc, ona nie będzie skarżyla się, że w związku z tym,że została zapomniana, boli jej glowa od nadmiernego alkoholu, spożytego w gronie przyjaciól :).
7. Niezawodne finansowanie. Wiem jak ją sfinansuję, tak i otrzymam z powrotem...nu Ich finansować zupełnie nie można :)
8. Satysfakcja. Jadąc na samochodzie swoim odczuwasz zawsze satysfakcję :) Tut komentować nie będę :)
9. Wzajemna miłosć. My z malutką stworzone dla siebie :) Moja, w pewnym sensie, pierwsza miłosć :)
10. Wniosek. I nie trzeba robić wniosku, że jestem nastawiona przeciwko płci męskiej...Owszem nie :)

2008 m. kovo 15 d., šeštadienis

MaKsim

Wczoraj w Siemens Arenie odbył się jedyny koncert rosyjskiej gwiazdy MakSim (Marina Maksonova). Napewno każdy słyszał jej piosenki: Moj raj, Trudnyj vozrast, Neznost, Znaesh li ty...Własnie wczoraj miłosnicy lirycznej piosenkarki mieli możliwosć posłuchać jej piosenek na ŻYWO. Podobało mi się to, że gwiazda rosyjskiej estrady spiewała bez fonogramy.
Najlepsze chwile koncertu:
1.Przerwa :) Podczas której muzykanci zagrali taki kawałek - że to był najlepszy utwór za cały wieczór :)
2. Tancerzy - to 2 dziewczyny i 2 chłopcy, którzy wykonali superowy indywidualny taniec: Elementy brejku i w ogóle miłe oku ruchy :)
3. Solowe wykonanie jednej z piosenek przez zebrany tłum - dobrze dźwięczało :)
4. Została wybrana dziewczyna z tłumu (MONIKA:)), która miała pomóc Maksim wykonać jedną ze znanych piosenek autorki. Wczoraj wieczorem po raz pierwszy (napewno i ostatni) wzeszła i zgasła nowa gwiazda :) (na Litwie przecież ilosć gwiazd wzrasta szybciej niż cena dizelu :)
Ogólnie cały koncert był dosć krótki, na szczęscie nie był przepełniony rażącą pompastyką, a Maksim wyglądała dosć skromnie i bez zarzutów. Piosenki Maksim dosć liryczne (szczerze-nawet bardzo, jak sama mówiła: Trudnyj vozrast :))i tylko gdy już jakos trochę rozegrzelismy się - koniec koncertu :) Winowajca wieczoru szybko pozbierała kwiaty i uciekła ze sceny - żadnych bis (przecież wszyscy pobiegli jak najszybciej do szatni wziąsć kurtki i sformować korek na parkingu:)
W sumie spodobało mi się to,
-że koncert był możliwoscią do obcowania z byłymi jednoklasistami :)
-że bilet nie był zbyt drogi, bo jesli płaciłabym maksymalną cenę - szczerze mówiąc - byłoby szkoda.
-jesli wziąsć pod uwagę, że jednak po koncercie trochę bolały nogi, to można zrobić wniosek, że jednak mimowolne ruchy istniały - i było kilka dobrych piosenek (muszę jednak to przyznać :))
A jesli jeszcze szczerzej, to piosenki Maksim wywolują mnie różne wspomnienia i sentymentalne asocjacje z beztroskiej przeszlosci, dlatego bardzo chcialam schodzic. Atmosfera zrobila swoje - i w sumie bylo fajnie :)Jasne ze strony wszystko wyglądalo jak opisalam wyżej, ale gdy jestes wsród tlumu, przepelnionego euforia, mimowolnie stajesz sie ofiarą stada i wlasnych sentymentów :)

P.S. do PIcassy wlożylam ogólne zdjęcia z wieczoru http://picasaweb.google.com/zweriushka.