
Wrażenia po kilku latach..Właściwie tak wypadło, że trafiłam do Pramogu bankas dwa weekenda z kolei. Jestem szokowana. Żadnej kontroli, nikt nie sprawdza ani tożsamości, ani wieku. Widok pjanej kobiety leżącej na ziemi, jak to było w zeszłą sobotę, napełnił mnie odrazą i przerażeniem...Pospacerowaliśmy po budynku...3 piętro zamknięte...na 2 piętrze pusty bar...Na pierwszym piętrze 3 zajęte stoły z kazino (wśród graczy - tylko młodzież), na zerowym piętrze Relax z chłopakami w sportowych dresach (fui), kazino na zerowym piętrze nie ma....Co to? kryzys? Na podwórku nawet i cienia nie ma pysznych limuzynów i bogatych PB BMW. W środku owszem - bogaty interjer,uczucie przepychu - jednak martwego, gdyż ludzie były ośrodkiem tego wszystkiego...Wierzę, że w wypadku zamkniętych uczt, sytuacja daleko nie taka jak tu opisałam...Ale, czy jest tak źle z sytuacją finansową PB, żeby on tracił swą reputację (jasne pytanie, czy ona jeszcze jest) wpuszczając hołotę z ulicy? (A jak inaczej nazwać prostytutek, których widziałyśmy zeszłą subotę?)...
Jasne tylko jedne, że nawet ten przepyszny interjer, który jest w środku, zupełnie nie ciagnie mnie, żebym przyszła tam jeszcze raz...Atmosferę tworzą ludzie, nawet w sumie nie muszą być bogaci, lecz naprawdę nie wulgarna hołota miejska...
Komentarų nėra:
Rašyti komentarą