Nie mogę nie opisać krzywdy, jaką wyrządziłam dla Maximy :)
Otóż - powszechnie znana jest moja "miłość" do tej sieci. W miarę możliwości staram się zawsze zajeżdżać do konkurentów - najczęściej to Rimi i Norfy; ale czołowe miejsce Maximy na rynku daje o sobie znać - Maxima jest na najwygodniejszych strategicznie miejscach...
Tak i wczoraj ze względu na czas i inne okoliczności zajechałam do Maximy w Naujininkach. Wczoraj były imienimy mamy - więc w moich planach było - dobre wino i kwiaty. Więc udałam się za winem do Maximy. Z szacunku do siebie i mamy od razu odeszłam od półki z najtańszą cieczą o nazwie "wino" i udałam się w kierunku prawdziwych win. Jak i jakość napojów ceny były wysokie - to jasne. Zahaczyło me oczy czilijskie czerwone suche wino w ładnym świąteczym twardym upakowaniu. Jasne, że dostałam go z półki by dokładniej obejrzeć. Raptownie wino wypada z pudełka, uderza się o półkę i po sklepie rozpływa się echo rozbitego szkła...Tak...Przed sobą mam 4 butelki rozbitego drogiego wina i jedną butelkę Žalios devynerios, czyli dużą kałuzę i mnóstwo szkła...Okamieniałam i stoję...5 min przeszło...Nic...Stoję dalej...W myślach już wyobrażam sytuację, jak ochrona mnie zapakowuje :) Potem zaczynam liczyć ile zrobiłam szkody - i co mam na karteczce...W tej chwili przybiega jakiś młody facet zbiera szybko największa szkły i mówi : "Nic strasznego. Proszę tutaj nie stać." I ucieka...Przychodzi sprzątaczka i z niezadowoleniem patrzy na moje arcydzieło...Tłumaczę jej sytuację, przepraszam i nie mogąc dalej zostać w tym oczekiwaniu - proszę wezwać tego faceta - menedżera. Chłopak uprzejmie prosi mnie wziąść drugą butelkę wina i mówi, że od czasu jak tu pracuje, już nie pamięta ile sam rozbił butelek...Zdziwiona byłam tonem, w jakim rozmawiali ze mną robotnicy - naprawdę było miło i przyjemnie. Nieoczekiwałam takiego biegu wydarzeń. W sumie, już teraz wiem, że wszystko co zostało uszkodzone na terytorium sklepu - bez żadnych zbędnych słów jest zamieniane na nową rzecz i tyle...Najwazniejsze wiedzieć złotą regułę - "klient zawsze ma rację". i tyle ;)
P.S. nie darmo pracownicy na kasach mają tabliczki z imionami - "Dzień dobry" stało się częstym słowem w Maximie - szczególnie na Lipówce :)
Komentarų nėra:
Rašyti komentarą