2009 m. spalio 29 d., ketvirtadienis

Training your brain...

Learn a new word every day! Working vocabulary correlates with intelligence. New words give us new ways to think, re-energize our brain, and allow us to process ideas with greater nuances.

Eat with your other hand! If you're right-handed, swap to the left hand and vice-versa. Imagine billions of neurons mastering new tricks as you gain control of your other hand.

Brush your teeth! But use your non-dominant hand. You will probably find this really difficult, and you will be forced to give the task your full attention when you first try it.

Eat fractal vegetables! Broccoli, cauliflower and other vegetables from the cabbage family are great for memory. Harvard researchers found that women who ate the most cruciferous vegetables performed better on memory tests than those who ate the least.

Eat dried fruits! The British Nutrition Foundation reports that dates are a good source of brain-boosting boron. 200g of the fruit a day could help you to improve your motor skills compared to your fruitless colleagues.

2009 m. spalio 17 d., šeštadienis

Piątek: Flash mob, Proletaryat i Hip hop?!

Mam takie szczęście, że w piątek nie mam wykładów. Mam dłuższy weekend i mogę sobie pozwolić trochę luzu. Po imprezie w nocy, wstawać dzisiaj z rana było samobójstwem, ale musiałam. Umówiłyśmy się z przyjaciółką udać się na targowisko aby kupić sobie sprzęt zimowy: czapkę, szalik i rękawiczki :) Zbyt zimno już jest. Więc, cała zaspana (z resztą miałam tylko 4h do snu), udałam się na zakupy. Zatrzymałyśmy się przy jednym stoisku z czapkami i dość długo sobie wybierałyśmy ubiór na głowę. Rozgadaliśmy się ze sprzedawcą i gdy w pewnej chwili (niestety ;)) zauważył mój akcent, zapytał skąd jesteśmy ;) I wtedy, jak zawsze zresztą, posypały się sentymenty na temat cudownego miasta o imieniu Wilno (w takich chwilach szczycę się swym miastem jeszcze bardziej). Ostatecznie, sprzedał mi nakrycie na głowę o dychę (10zł :) mniej. Specjalny rabat dla dziewcząt z Wilna;) Super. Podoba mi się to ;)

W południe mieliśmy taką głupio-dziwną imprezę Flash mob. Można sobie tu pooglądać jak ta akcja na świecie wygląda ;) Różnica polegała na tym, że lało jak z wiadra i rozdawaliśmy jaja przechodniom ;)) Jedna kobieta nie chciała jaja wziąć i powiedziała, że "piję tylko drinki i nie jem jaja" ;)) Starałam się namówić polską policję do przyjęcia udziału w akcji, ale widocznie zapotrzebowania na drób nie mieli ;))

Później udaliśmy się do Pub'u o nazwie Proletaryat. Napradę bardzo specyficzne miejsce. Jak się wchodzi do środka, nawet się czuje zapach komunizmu, nie tylko go się widzi. Wszędzie wiszą symbole komunizmu, portrety Lenina, pionerów, jakieś rozkazy - dominuje czerwony kolor. Warto przeczytać przesłanie kierownictwa lokalu. Jest tutaj. Meniu również się wyróżnia, przez omyłkę otrzymałam herbatę, podejrzewam, że z samogonem. Najlepszym kawałem był fakt, że podeszedł do mnie student z Portugalii, wskazał ręką na popiersie Lenina i zapytał, czy to jest Lech Wałęsa? :)) Super :) Krótko wytłumaczyłam w co się tu "gra" i jakie są zasady "gry". Właściwie zapoznałam się z innymi Erazmusami, którzy są z Politechniki i UAM (Uniwersytet Adama Mickiewicza). Zaprzyjaźniłam się z jedną bardzo miłą polką, która mi nawet zaoferowała pomoc z niemieckim - bardzo miło ;)

Ostatecznie wieczorem, zupełnie spontanicznie, trafiłam na żywy koncert polskiego hip-hopu. Koncert odbywał się w Eskulacie (Akademickie Centrum Kultury, grali Fisz & Emade. Fisz i Emade (razem z ich zespołem Tworzywo) koncertują nieprzerwanie od 2000 r. Zagrali do tej pory na kilkuset koncertach, w tym w Londynie, Dublinie, Berlinie, Bordeaux, Calvi (Korsyka), Dijon, Marsylii, Wiedniu, Budapeszcie, Pradze, Paryżu i Saint Vallier. Zdobyli kupę nagród oraz wydali 8 płyt. Muzyka łączy rytmy hip-hopu i elektronicznego awangardu, dziwna, superowa do tańczenia i lubiana przez młodzież i nie tylko. W porównianiu z rockowym koncertem, zupełnie nie chciało mi się siedzieć - udałam się bliżej sceny i oddałam się oryginalnym żywym rytmom. Nic nie ma lepszego, niż gdy ciało odczuwa i porusza się w rytm muzyki - to jest prawdziwa satysfakcja;)

Najbardziej szokującym doświadczeniem dzisiaj byli dwaj chłopacy na przystanku. Wracałam już około 23:00 i czekałam na tramwaj. Chłopacy w dresiarzach, młodziki jeszcze takie, ale już z piwem ;) Zaoferowali mi usiąść: "Niech sobie proszę pani usiądzie". Tego nie da się skomentować, to są Polacy.

2009 m. spalio 15 d., ketvirtadienis

Studia...

Nareszcie już ułożyłam sobie rozkład i przedmioty, których się chcę uczyć. Nie jest wszystko aż tak pięknie i wspaniale, jak mi wydawało się z początku. Zdziwiło mnie, że poziom języka angielskiego niektórych wykładowców był naprawdę zbyt niski, a akcent okropny. Musiałam zrezygnować z niektórych ciekawych przedmiotów, gdyż wykładowcy nie budzili we mnie żadnego szacunku (nie tylko z powodu zdolności językowych).
Więc w sumie mam następujące przedmioty:
E-Governance ( władza elektroniczna) - nauka o zastosowaniu nowoczesnych technologii informacyjnych dla struktur państwowych (procesów rejestracyjnych i innych). Wykładowca jest z Francji, bardzo dokładny, lekcje są nasycone ciekawym materiałem i przykładami = więc jest bardzo ciekawie.
History and Culture of Poland (Historia i Kultura Polski) - tutaj poznajemy polskie i nasze tradycje i zwyczaje. W skład lekcji wchodzą wycieczki do teatrów, muzeum i zwiedzanie.
Electronic commerce and business (Elektroniczny handel i biznes) - przedmiot całkowicie poświęcony inowacjom w biznesie, spojrzenie tylko na przyszłość, nowe pojęcia (np. Internet of things).
Foreign Direct Investment (Bezpośrednie inwestycje zagraniczne) - wykłady są z udziałem naszych wypowiedzi, mnóstwo przykładów firm zagranicznych, podstawy inwestycji zagranicznych.
Marketing and Management of Services (zarządzanie i marketing usług) - strasznie ciekawy przedmiot. Dlaczego? Miałam podobny przedmiot na Litwie, ale nigdy nie wzbudzał aż tak dużego zainteresowania we mnie. Tutaj wykładowcą jest habilitowany doktor Z UK, ze ślicznym brytyjskim akcentem, dziwnym wyglądem i jeszcze bardziej nietradycyjnym podejściem do tradycyjnych rzeczy. Lekcje są prowadzone w bardzo kreatywny i obrazowy sposób, pracujemy w grupach i musimy od podstaw myśleć "inaczej".
Strategic Management in Polish business environment (Strategiczne zarządzanie w Polskim środowisku) - lekcje są zbudowane na podstawie krótkiego wykładu i naszej pracy w grupach. Zadania w grupach polegają na zapoznaniu się z konkretnymi firmami polskimi i wypełnieniu konkretnych zadań, dotyczących tej firmy. Właśnie przeszły raz robiliśmy zadanie o polskiej firmie L.P.P. SA Bardzo nieordynarna i duża firma polska. Między innymi, nasza grupa jako jedyna, zyskała maksymalną ilość punktów, czym się bardzo szczycę, gdyż mój wkład był ogromny :P
International Contracting and Negotiating (Międzynarodowe negocjacje i umowy) - prowadzi poważny pan, który dokładnie uczy, jak mamy negocjować i jak zawierać i podpisywać umowy. Będziemy musieli sami tworzyć umowy i uczestniczyć w negocjacjach.
Methods and Instruments of marketing communication (Marketyng) - podstawy i nie tylko, marketyngu.
German courses (kursy niemieckiego) - jak nie byłoby dziwnie, chyba z tych wykładów cieszę się najbardziej. Nie wiem dlaczego, ale przez całe życie chciałam nauczyć się niemieckiego, właśnie tutaj znalazłam tą możliwość. Niestety początkującej grupy nie było, więc dołączyłam się do grupy, która rozpoczęła naukę w przeszłym semestrze. Jednak myślę, że poradzę sobie i nadrobię. Nawet nie zauważyłam jak dzisiaj przesiedziałam 5 h ucząc się niemieckiego ;)
A najlepsze jest to - że w piątek mam dzień wolny! Hurra! ;)

2009 m. spalio 10 d., šeštadienis

Nocne życie Poznania

Poznań - miasto uniwersytetów => miasto studentów => miasto szalonego życia nocnego! ;)
Nie wiem gdzie jeszcze można zobaczyć tłumy młodzieży wieczorem, podążającej do nocnych klubów; takie okropne kolejki przy wejściu do wszystkich klubów w każdy dzień tygodnia! Tu nie istnieje pojęcie poniedziałku, wszystkie dni są dobre dla imprezowania ;)
Ogólnie wejście zazwyczaj jest bezpłatne dla studentów, czasami jest 5 złotych, 10 złotych to już jest według polskich studentów "cena wygórowana" - nie dla studentów :)
Hmmm..Jak pomyślę, że my mamy gdzieś standartowo 20lt, a może być i 30 i 50 ;)
Najbardziej atrakcyjne jest to, jak wszyscy po imprezie w nocy biegną na nocny tramwaj ;)) Właśnie wczoraj tak zdarzyło się i dla nas ;) Dziewczyny na obcasach, czy pijani chłopacy - wszyscy na nocny tramwaj ;) Wiadomo, że tramwaj rusza z określonych przystanków tylko co pół godziny i marznąć na dworze, kiedy jest +4, nie ma żadnej chęci. Tramwaje w nocy są nawet bardziej zatłoczone niż w godziny piku w dniu pracy...Czasami trudno się nawet wcisnąć...
A klubów jest w Poznaniu - cała kupa! :)
Więc, gdzie już zdążyłam poimprezować ;) Przy tym, chodzę tylko raz tygodniowo, niektórzy Erazmusi codziennie idą na wykłady po imprezach ;) Ja bym chyba nie wytrzymała takiego tempa ;)
Czarna Owca - i kto wymyślił taką nazwę? :)) Mieliśmy w tym klubie pierwszy Erasmus Party;) a interjerze dominują motywy czarnej owcy i oczywiście wszystko jest wykonane z drewna (jak w chlewie ;))). Nie powiedziałabym, żeby klub zrobił zbyt duże wrażenie ;) Muzyka zależy od Dj.
Słodownia - jeden z klubów mieszczących się w słynnej galerii handlowej "Stary Browar". Dobry.
SQ - klub znajdujący się o piętro niżej niż Słodownia. Z powodu wyszukanego interjeru, oba kluby są bardzo lubiane przez studentów, więc są tam ciągle ogromne kolejki i oczywiście nadchodzi czas, że już nawet nie wpuszczają. Nie trzeba zapominać, że populacja studentów w Poznaniu wynosi 120 000 - 150 000 ;) We czwartek właśnie mieliśmy Erasmus party w SQ. To była impreza organizowana przez ESN studencką organizację dla Erazmusów z Uniwersytetu Ekonomicznego, Uniwersytetu Adama Mickiewicza i Politechniki. Mieliśmy wejście gratis i jedną Vodka shot Tabasko gratis;) Smaczna rzecz:) Poważnie. Gdyż wódki zupełnie nie piję, a tu nawet się skusiłam ;)Przy wejściu malowali nam na policzkach, czy na innych częściach ciała, flagi państwa, z których pochodzimy. Wspaniale się pobawiłam ;)
Tokyo Underground - same hity, ciekawe miejsce, duża sala - możno się bawić ;) Jak piszą założyciele klubu: "proponujemy inną jakość zabawy: głębiej, dłużej, z satysfakcją" ;)
Czekolada - dużo miejsca, można sobie posiedzieć i potańczyć w różnych salach, gdzie gra rózna muzyka. Super interjer...

I to tylko kilka klubów, które zdążyłam odwiedzić - a lista jest ogromna ;) Z łacińską muzyką, rock kluby itd...

Właśnie byłam w Blue note na koncercie rokowym. "Klub rozpoczął swą działalność w porozumieniu z legendarnym nowojorskim Blue Note Club i do dziś pozostaje jednym z nielicznych tego typu miejsc w Polsce, które regularnie organizują koncerty światowych gwiazd nurtów muzyki niekomercyjnej."
Klub znajduje się w podziemiach gmachu poznańskiego Zamku (Centrum Kultury). Stworzona jest bardzo miła i przyjemna atmosfera, która wraz z żywą muzyką pozwala treściwie spędzić czas.

2009 m. spalio 6 d., antradienis

Wrocław - miasto spotkań

Więc Wrocław. Jeden z najstarszych i najpiękniejszych miast Polski. Leży u stóp Odry, a ze swoją liczbą ludności (około 650 tys.) zajmuje 4 miejsce w Polsce pod tym względem. Miasto dość uprzemysłowione, jednakże ma mnóstwo zielonych wysp.
Do Wrocławia przyjechaliśmy pociągiem i zwiedzaliśmy go cały dzień. Chociaż mieliśmy okropną przewodniczkę, tzn.: miała trudności z językiem angielskim i podawała tylko suche fakty historyczne; jednakże zwiedziliśmy trochę miasto, i chyba dało się trochę odczuć jego duch.
Wkładam album fotograficzny z Wrocławia.

Najbardziej mi było żal, że musieliśmy wieczorem wracać, bo właśnie były dwie masowe impresy w tym mieście: Michael Jackson party oraz White Future (cała młodzież była ubrana na biało). Żal.

Bardzo mi się spodobała jazda pociągiem. Rozpoczęliśmy bardzo ciekawą rozmowę o zwyczajach w różnych państwach i sytuacji ekonomicznej w poszczególnych państwach (ponieważ studenci są z różnych państw, możemy opowiedzieć jak to jest naprawdę w naszym kraju). Rozpoczęła się między nami gorąca dyskusja na temat gospodarki międzynarodowej:) Razem z nami siedział nieznajomy pan, który po jakimś czasie dołączył się do dyskusji. Okazało się, że jest znanym profesorem i również zakończył PUE. Powiedział nam: "Nie da się zmienić świata. Można tylko zmienić samego siebie. Od tego zaczyna się zmiana naszego własnego świata." "Gdyby Wasi profesorowie, którzy uczą na uczelni jak zarabiać pieniądze, naprawdę wiedzieli jak to zrobić, napewno to pomyślnie robili". Ciekawy miły człowiek, żal, że musiał wcześnie wysiąść.

Dalej, jazda pociągiem stała się jeszcze bardziej ciekawa. Siądł do nas młody mężczyna, wokalista jednej z grup pankrokowych. Dyskutowaliśmy razem o kulturze Polski, o bardzo wielkiej polskiej czułości do wydarzeń historycznych. Młody muzykant opowiedział nam, że jest zwolennikiem alternatywnej kultury: antyfaszystowskiej, antyrasistowskiej itd. Należy do szeregu organizacji społecznych, którzy widzą świat inaczej.
Właśnie w tej chwili swym czujnym okiem, badam atmosferę w Poznaniu i widzę wiele akcji i kupę przejawów kultury alternatywnej. To jest naprawdę bardzo ciekawe. Jak zbiorę dostatecznie faktów na ten temat, napewno opiszę to szerzej.