2009 m. rugsėjo 30 d., trečiadienis

2 dzień na wykładach...

Więc dzisiaj miałam kolejny dzień w uniwersytecie...Miałam sporo wykładów i spotkałam zupełnie różnych wykładowców. Najbardziej mi się spodobał wykładowca z Anglii, z typowym angielskim akcentem i humorem. Ogólnie, wykłady mi się podobają i z każdym dniem wciąż bardziej przyzwyczajam się do tego środowiska akademickiego.
I w ogóle chyba po raz pierwszy czuję się prawdziwą studentką: jeżdżę sobie transportem publicznym, wykłady są z rana, mam wszędzie zniżki, no i oczywiście mieszkam w akademiku.

W tej chwili nawet nie chce mi się wrócić do swego życia w Wilnie: do uniwersytetu, czy na prace...Nareszcie mogę sobie pozwolić taką przyjemność jak spokojne spanie, gdy w nocy nie śni się SoDRA i nie trzeba kombinować jak na pracy przygotować się do kolokwium. Rozumiem, że zbyt dużo wzięłam na swoje barki i nie wiem, czy tak właściwie było to wszystko mi potrzebne - ostatecznie mam dobre doświadczenie życiowe.

Chyba trzeba przepracować na 3 pracach (w tym samym czasie), żeby zrozumieć jaką wartość ma pieniądz i jaką wartość ma czas? I co jest w życiu naprawdę ważne? Czy to co mi się Chce, czy to co ja Muszę?
I tak człowiek w naszym społeczeństwie nie może istnieć bez pieniędzy, więc chyba trzeba zadać sobie pytanie: w jaki sposób chcę sprzedać swój czas, żeby otrzymać satysfakcję z tego co robię?

Przed tym, nim wyjechałam do Polski, wciąż mi 6 uczucie mówiło, że tutaj będzie Coś. Nie wiem, czy to miało być nowe zagadnienie w uniwersytecie, nowe kontakty, nowe myśli, doświadczenia, czy zwiedzone miejsca. Fakt, że teraz się czuję jak statek, który płynie sobie spokojnie po oceanie i rozgląda się wokół, w poszukiwaniach jakiegoś punktu, gdzie mógłby się zakotwiczyć. Fakt w tym, że nic mnie nie ciągnie do Wilna i nic mnie nie trzyma tutaj, jestem jak ptak w przestworzach szybujący wraz z wiatrem w nieznanym kierunku...Ciekawie tylko, dokąd?

2009 m. rugsėjo 29 d., antradienis

Uniwerstet - pierwsze wrażenia

Chciałoby się napisać swoje wrażenia o Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
Więc pierwsze spotkanie było w piątek i bardzo przyjemnie mnie zdziwiło. Otrzymaliśmy młodzieżowe torebki dla składania zeszytów, imienne papeczki z rozkładem, poczęstunek
z kawą i słodyczami. Bardzo przyjaźnie przywitała nas administracja uniwersytetu, oraz organizacja studencka ESN, opiekująca się Erasmus studentami. Mieliśmy wycieczkę po uniwersytecie i ostatecznie ładne otwarcie roku akademicznego ukoronował wyśmienity obiad (dziwne, że był dla nas nieodpłatny).

Dzisiaj miałam pierwsze wykłady.
Więc, to było E-Governance, ze słynnym francuskim profesorem W. Picard'em. Byłam mile zaskoczona, że zrozumiałam cały wykład. Przedmiot jest bardzo ciekawy, zmusza zamyśleć się i spojrzeć do przodu.
Następnie mieliśmy Historię i Kulturę Polski. Przedstawiono nam plan zajęć - będziemy zwiedzali muzea i teatry, oraz wgłębiali się we współczesne środowisko kulturalne Polski.
Ostatecznie mieliśmy dwie lekcje E-commerce and E-business. To zupełnie młoda dziedzina nauki, prowadzona przez Prof. dr hab.inż. W. Cellary'ego.
Ogólnie, nauka jest zupełnie na innym poziomie niż w naszym uniwersytecie. Spodobało mi się to, że podkreślana jest wizja przyszłości. Wykładowcy podkreślali, jak ważne jest nauczyć się myśleć. Nawet pogląd na studenta jest całkowicie odmienny niż u nas, co naprawę motywuje i zachęca do nauki.

2009 m. rugsėjo 27 d., sekmadienis

Treasure Hunt in Poznan :)

Cieszy mię, że mam nareszcie sporządkowany internet, więc mogę na bierząco opisywać swe przygody w Polsce;)
Dziś mieliśmy super zabawę orientacyjną, organizowaną przez polskich studentów - Treasure Hunt in Poznan. To były różne zadania w centrum miasta. Rozdzielono nas na 5 grup i pomieszano wszystkie narodowości, żeby moglibyśmy obcować ze sobą wyłącznie po angielsku :) Więc, była super lekcja języka angielskiego. Gra polegała na tym, że otrzymaliśmy zdjęcie z widokiem jakiegoś miejsca w Poznaniu, mieliśmy zgadnąć je i tam się udać.
Więc pierwszym widokiem było rondo miejscowe, gdzie musieliśmy obejmować się z nieznajomymi :) Give a hug :)
Następnie była znana galeria handlowa "stary browar" i tam musieliśmy wymyślić ciekawą pozycję do zdjęcia. Staliśmy na przeciwko Sex Shopu :) i zaprosiliśmy jednego starszego pana. On nam zaśpiewał nawet serenadę :)
Mieliśmy aerobik w centrum miasta naprzeciwko fontanny, śpiewaliśmy narodowe piosenki i graliśmy Team building zabawy :) Oczywiście wygraliśmy :)
Więc mieliśmy super zabawę, zwiedziliśmy część miasta, posportowaliśmy, pokształciliśmy swój angielski i lepiej się zapoznaliśmy = SUPER :)

Tydzień w Poznaniu...

Więc już minął tydzień od mego przyjazdu do stolicy województwa Wielkopolskiego...
Mogę już powiedzieć, że trochę przyzwyczaiłam się do miasta i jego rytmu. Powierzchownie rozejrzałam się, więc można rozpocząć spokojne życie, naukę i zwiedzanie...

Akademik. Na póki sąsiadów w segmencie nie mamy, ale ze mną mieszka dziewczyna z Wilna. Mieszkamy razem dosyć pomyślnie: ona skowronek, ja sowa :) Jednak, wspólny język znajdujemy...
Kuchnia w akademiku jest okropna - nie ma nic: ani sprzętu, ani naczyń - tylko kuchenka. Na szczęście w segmencie mamy lodówkę, a w pokoju elektryczny samowar - to żyć można, a obiady jadamy w stołówce.

Ceny. Nie jest zupełnie tak tanio jak się wydaje. Różnica może jest w kursie, i pokarmie - jednak pieniędzy tutaj trzeba sporo.

Studenci. To najciekawsze zafadnienie. Erasmus jest programą międzynarodową, więc kupa studentów z różnych państw tu przybyli. Uniwersytet również współpracuje z innymi uniwersytetami, będącymi nie w UE, więc jest młodzież i z bardziej odległych państw.
Są tutaj studenci z Niemiec, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Ukrainy, Bulgarii, Rosji (studentka pochodzi z Armenii), chłopak z Indii, Finlandii, Belgii, i chłopak pochodzący z Algerii - ogółem 70 studentów. Z Litwy (i w ogóle z krajów Bałtyckich) jestem sama. :)

1 dzień w Poznaniu...


Więc nareszcie to się stało...Uciekłam znów...Sprzedałam samochód, wyszłam z prac i udałam się na Przygodę...Erasmus studia (z zerową stypendium w dodatku) w Poznaniu w Uniwersytecie Ekonomicznym.
Pół roku z daleka od wszystkiego wśród nowych ludzi, nieznanego miasta i otoczenia...
Więc 19 września wsiadam na dworcu do autobusu i wyruszam. Nie mówiąc o tym, że moi drodzy na dworcu urządzili rozwitanie się nawet z krymskim winem...
W autobusie mam dylemę: dokąd usiąść? Większość siedzą pojedynczo...I nikt nie chce by ktoś się przysiadł, bo to automatycznie mniej miejsca do snu...Więc spostrzegam starszego pana i dosiadam się...Zawiązała się między nami miła rozmowa, później już i dyskusja...Zmęczona chcę zasnąć – podaje mi swoją poduszeczkę...Pomaga na dworcu kolejowym w Warszawie...Pijemy kawę...Wsadza mię na pociąg do Poznania i daje swoje kontakty...Miły początek: przyjemnie jeszcze gdzieś spotkać życzliwych i serdecznych ludzi...

Poznań. Na dworcu spotyka mię miły chłopak o imieniu Marcin. Uprzejmie prosi o moją walizkę...A ona była tak duża, że aż szkoda było chłopaka;) Wyruszamy tramwajem w kierunku akademiku. Dostarcza mnie aż do pokoju. Więc mieszkam na ulicy Dożynkowej w akedemiku „Feniks”. Warunki super. Pokoje ugrupowane po 2, do nich należy tualeta i prysznic. Czysto, ładnie i schludnie. Na póki mieszkam sama, ale będę miała koleżankę.
Po przespanym całym dniu udaję się na spacer. Błądzę na tramwajach. Chyba z 3 razy pojechałam nie we właściwym kierunku ;) Ostatecznie zorientowałam się gdzie są supermarkety i gdzie starówka, i jak się na tych tramwajach jeździ..;)

Pożegnanie z LT :)

No więc, nie byłabym chyba sama sobą, gdybym nie potrafiłabym czegoś wymyśleć.
Więc w stadii dzikiej depresji, zimą, podałam dokumenty na Erasmus. Z biegiem czasu nawet o konkursie zapomniałam i zdziwiłam się, gdy pewnego dnia znalazłam list na poczcie, zawiadamiający o moich studiach w Polsce/Poznaniu. To było i szczęście i szok.
Dlaczego Polska? Jako studentka z wieczorowego wydziału i nie z idealnymi stopniami, zdawałam sobie sprawę, że chyba stypendium nie otrzymam i jedynie w Polsce lub w Łotwie będę mogła przeżyć. Właśnie nie omyliłam się, mogłam jechać, tylko bez stypendium.
Więc zaczęło się Duże oszczędzanie i moralne przygotowanie się ;)
Ostatnie dwa miesiące lata - to było zwiedzanie najbliższych okolic wilna i żegnanie się ze wszystkimi (chociaż wyjeżdżam tylko na pół roku).
Więc zrezygnowałam z 2 prac i sprzedałam swoją malutką.

Ostatnią noc miałam pożegnalną w Relaxie...

Chciałam podziękować wszystkim za tak superowe rozwitanie i wsparcie.
Dziękuję Angele, że chociaż razem nie mogła uczestniczyć, jednak zrobiła mi super makijaż ;)
Dziękuję dla Krystyny, Wiktora, Haliny, Saszy, za tak super noc w Relaxie ;) Jak na zamówienie grała nasza wybrana muzyka i impreza udała się superowo ;)
Trochę tekiły może było za dużo, ale przecież nawet imprezka nazywała się „Tequila boom”.
Dziękuję wszystkim: rodzicom, bratu z żoną, przyjaciołom, jednoklasistom: Saszy, Ernestu, Jarku, moim drogim, wymienionym wyżej, moim pracodawcom i współpracownikom za wsparcie moralne i nie tylko ;)

2009 m. rugsėjo 18 d., penktadienis

Karta Polaka?!

Karta Polaka jest dokumentem potwierdzającym przynależność do Narodu Polskiego. Posiadaczowi Karty Polaka przysługują uprawnienia wynikające z ustawy o Karcie Polaka.
Osoba, która ma Kartę Polaka:
- może bez opłat otrzymać wizę pobytową długoterminową uprawniającą do wielokrotnego przekraczania granicy Rzeczpospolitej Polskiej
- może podejmować na terenie RP legalną pracę bez konieczności posiadania zezwolenia na pracę
- może prowadzić działalność gospodarczą na takich samych zasadach jak obywatele polscy
- może w Polsce korzystać z bezpłatnego systemu oświaty na poziomie podstawowym, średnim i wyższym na takich samych zasadach jak obywatele polscy, a zarazem ubiegać się o stypendia i pomoc na naukę przeznaczone dla cudzoziemców uczących się i studiujących w Polsce;
- może w stanach nagłych korzystać w Polsce z bezpłatnej opieki zdrowotnej na takich samych zasadach jak i obywatele polscy;
- może korzystać z 37-procentowej ulgi na przejazdy koleją na terenie Polski;
- może za darmo zwiedzać muzea państwowe w Polsce;
- może w pierwszej kolejności ubiegać się o środki finansowe z budżetu państwa polskiego lub z budżetu samorządów gmin w Polsce przeznaczone na wspieranie Polaków za granicą.

Jednak otrzymanie Karty Polaka nie oznacza przyznania obywatelstwa polskiego, przyznania prawa do osiedlania się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ani prawa przekraczania bez wizy granic RP.

Otrzymać Kartę jest niezwykle łatwo: wystarczy zobaczyć w swojej metryce urodzenia, czy rodzice są narodowości polskiej, wypełnić dokumenty i zwrócić się do wydziału konsularnego w Wilnie. TUTAJ.
Ciekawie, że podczas rozmowy z konsulem rozpoczęła się rozmowa o Stefanii Kuźmo (zarówno gdy ja, jak i Halina składałyśmy dokumenty), wspomniałyśmy o jej zasługach w kształceniu uczniów, oraz licznie organizowanych obozach w Polsce, i ogromnych kontaktach. Widocznie konsul Piotr jest zaprzyjaźniony z panią Stefanią, gdyż zarzucał nas pytaniami na jej temat. (Nic dziwnego, to osoba, która miała kontakty wszędzie).

A w ogóle, to przyjemnie, że rząd Polski troszczy się o swój naród poza granicami RP, stara się stworzyć warunki dla osób, utożsamiających się z narodem Polskim.

2009 m. rugsėjo 16 d., trečiadienis

Robin Sharma - lider bez tytułu

15 września po raz drugi do Wilna przyjeżdżał Robin Sharma - znany kanadyjski lektor, założyciel "Sharma Leadership International", autor serii książek o "Mnichu, który sprzedał swoje Ferrari".
Z okazji swoich urodzin, sprezentowałam sobie bilet na ten seminar ;)

Seminar był zarówno na temat biznesu w obliczu kryzysu, jak i osobistej ewolucji.

Więc, najlepsze frazy, wypowiedzenia, myśli Robina:

Czym jest przywódstwo?
Czyli lider bez tytułu:
- To jak się zachowujesz, gdy nikt cię nie obserwuje.
- Jak dajesz sobie radę, gdy świat zawalił się pod twymi stopami.
- jak myślisz.
- bycie natchnieniem dla innych ludzi, uznanie innych.
- pasja do tego, co czynisz.
- perfekcja, zrób najlepiej, jak tylko potrafisz!
- inowacja: każdy dzień ma być lepszy niż wczoraj
- autentyczność - bycie sobą
- uznanie siebie, niech marzenia będą większe niż wątpliwości!
- budowanie, ksztaltowanie siebie.

JAK? :)

1) Budowa Twego Własnego środowiska
- odpowiedzialność za zbudowanie własnego środowiska
- unikanie negatywnych myśli i emocji
- rozpoczęcie dnia tylko z pozytywnych myśli
- poczucie wdzięczności
- energia
- skupienie uwagi
- ćwiczenie mózgu (' train brain to look for opportunities')

2) Bierz przykład z liderów
- bycie w towarzystwie ciągle zaniepokojonych, niezadowolonych, 'skrzywdzonych', nieszczęśliwych ludzi - niewątpliwie działa na nasz światopogląd.
- asocjacje z liderami
- porzuć swą zonę komfortu
- 'the more you go throught the limits, the wider limits will be'
- ucz się codziennie.
- zaprowadź dziennik: zapisz codziennie swoje cele, co dobrego stało się w tym dniu, czego się nauczyłeś.
- 'little things make big results'.

3) Troszcz się o swoje zdrowie
- Musisz czuć się jak atleta
- perfekcyjny stan fizyczny: => wzrost energii, ulepsza samopoczucie
- 'no energy = no success'

4) Znajdź czasu dla siebie
- Pomyśl w samotności
- ustal konkretne wartości, cele, plany
- miej jasny kierunek

5) Idź do przodu
- Tylko i wyłącznie do przodu!
- idee, bez naszych czynów - są bezwartościowe.

Co robić gdy wydarzyło nam się coś złego? niepowodzenie? stres?
Trzeba usiąść i odpowiedzieć na następujące pytania:

PROTOKÓŁ NIEPOWODZENIA:
1) Czy ktoś tu umarł?
2) Jaka jest w tym możliwość?
3) Co może wydarzyć się jeszcze gorszego?
4) Za co w tej sytuacji muszę być wdzięczny?
5) Jak można z tym się zabawić? :)

Jak obudzić w sobie lidera?
- zwróćmy uwagę na swoje słownictwo, ono robi cudy (Matka Teresa, Nelson Mandela)
- Vizualizacja (mózg jest jak mięsień, który musimy ciągle ćwiczyć)
- Ćwiczenia fizyczne
- Odżywianie się (Jesteśmy tym, czym się odżywiamy)
- Prowadzenie dzienniku
- Nauka codzień
- codzień wyznaczmy sobie małe cele do osiągnięcia


"You will never be more succesfull than your own image".
"Everything that is inside, reflects outside".
"How many lives did you touch?"
"Life is too short for bad wine" :)
"There is a great value in disaster"
"Don't waste this crisis"
"Inside all problems there is an opportunity".

2009 m. rugsėjo 15 d., antradienis

Krótko - od autorki

Krytykę lubię - ona pozwala rosnąć, dojrzewać oraz zauważyć własne błędy.
Śmiecia natomiast mają swe miejsce w śmietniku.
Dlatego ostrzegam (przyjaźnie): komentarze, których celem jest wykazanie umiejętności używania przekleństw oraz obraźliwych epitetów, będą bezżałośnie lądowały w śmietniku.
Tak, cenzura. ;)

Nie zaśmiecajmy ani swój, ani Świat innych ludzi.















Trzeba się przyjaźnić. ;)

Dziękuję. ;)

2009 m. rugsėjo 6 d., sekmadienis

Veisiejai - nieodnaleziony skarb Litwy

Veisiejai - to miasteczko zaledwie 130 km od Wilna. Piękniutkie i czyściutkie miasteczko czaruje jak turystów tak i mieszkańców Litwy. Dziewicza przyroda, niezliczona masa jezior, które obejmują miasteczko, masywna letnia estrada, pomnik dla L.Zamenhofa (który tu pisał podręcznik Esperanto), parki z drewnianymi skulpturami, które zdobią oblicze miasteczka - takim jest Veisiejai.

A jeśli szczerze - nigdy o tym miasteczku nie słyszałam. I nazwa nawet jest mi dziwna. Wciąż jeden znajomy drażnił, że jest tam piękniutka fontanna z iluminacjami,muzyką i zmieniająca swe kształty. Trudno uwierzyć...



Umieszczam mały fotoalbomik z opisami :) Tutaj ;)